Teraz siedzi taka morska dama

Monika Augustyniak

|

Gość Łowicki 32/2014

publikacja 07.08.2014 00:00

Lalkarka. Znalezione na śmietniku. Często bez rąk czy tułowia. Gdy trafią do pani Józefy, ożywają.

Największym sentymentem krawcowa darzy pierwszą lalkę, której strój uszyła ze swojej panieńskiej sukienki Największym sentymentem krawcowa darzy pierwszą lalkę, której strój uszyła ze swojej panieńskiej sukienki
Monika Augustyniak /Foto Gość

Kilkanaście kilometrów od Rawy Mazowieckiej, w wiosce Zarzecze, na którą mieszkańcy z przekąsem mówią „Zagóry” (przez wzgląd na wzniesienia zasłaniające niemal wszystkie domostwa), w tej ukrytej dla oczu przejezdnych miejscowości mieszka niespełna... 10 osób. A wśród nich Józefa Domańska, 81-letnia wielbicielka muzyki tradycyjnej i... szycia ubranek dla lalek. W jej dwuizbowym domu jeden pokój zamieszkuje ponad 300 lal ubranych w uszyte przez panią Józefę stroje. Łowiczanki, panny młode, księżniczki... Do wyboru, do koloru.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.