Dzieci lgną do cioci Kasi

Monika Augustyniak

|

Gość Łowicki 41/2014

publikacja 09.10.2014 00:00

– Emocjonalnie traktuję te maluszki tak samo poważnie jak dorosłych, bo wiem, że to, co robimy, to inwestycja w ich poczucie bezpieczeństwa, dojrzałość emocjonalną, przekonanie o własnej wartości, słowem – w ich przyszłość – mówi Katarzyna Zbrzeźna.

Posiłki wychowawczyni gotuje sama,  chętnie spełniając życzenia podopiecznych Posiłki wychowawczyni gotuje sama, chętnie spełniając życzenia podopiecznych
Monika Augustyniak /Foto Gość

Chyba każdy rodzic marzy o tym, by jego dziecko trafiło pod opiekę pedagoga z powołania. Takiego, który – poza dyplomem ukończenia odpowiednich studiów i kursów – ma pasję i wkłada serce w to, co robi. I choć reformy edukacyjne niemile zaskakują znawców tematu, wspaniałych wychowawców nie brakuje. Jednym z nich jest właśnie pani Katarzyna z Henryszewa pod Żyrardowem.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.