Urzekła mnie jej słabość

Monika Augustyniak

|

Gość Łowicki 42/2014

publikacja 16.10.2014 00:00

O tym, jak święta upomina się o swoich czcicieli, o ludziach z jednej łódki i pragnieniu, którego nie sposób zrozumieć, ale można przeżyć, z Agnieszką Feliniak rozmawia Monika Augustyniak.

 Pani Agnieszka od kilkunastu lat nie rozstaje się z „Dziejami duszy” św. Tereski od Dzieciątka Jezus Pani Agnieszka od kilkunastu lat nie rozstaje się z „Dziejami duszy” św. Tereski od Dzieciątka Jezus
Monika Augustyniak /Foto Gość

Monika Augustyniak: W Niedzielę Misyjną myśli i modlitwy wędrują w stronę tych, którzy postanowili oddać swoje życie, niosąc pomoc tam, gdzie warunki życia są znacznie trudniejsze niż u nas. Modlimy się za nich za wstawiennictwem św. Tereski od Dzieciątka Jezus, patronki misji. Wiem, że przyjaźni się Pani z tą świętą. To stara znajomość?

Agnieszka Feliniak: Myślę, że wszystko zaczęło się od momentu mojego chrztu św. w kościele pod jej wezwaniem. Co prawda, miałam wtedy miesiąc i nic nie pamiętam, jednak kiedy słucham opowieści ludzi związanych ze św. Tereską, wszyscy wspominają, a to o jakimś obrazku z jej podobizną, a to o babci, która się do niej modliła. Tak, jakby święta upominała się o swoich czcicieli i sama ich do siebie przyciągała. Dość szybko wyprowadziliśmy się z pierwszej parafii, ale moi rodzice bardzo dbali o moją wiarę. Codziennie odprawialiśmy jakieś nabożeństwo – Różaniec, litanię, Drogę Krzyżową lub inne. Całą rodziną. Moja babcia zawsze chodziła z różańcem. Kiedy moi rodzice posprzeczali się, wieczorem i tak klękali razem przed ołtarzykiem. Nie pamiętam w domu obrażania się, cichych dni. Nauczyli mnie też tego, że w drodze do szkoły wstępowałam do kościoła, tak na chwilkę, klękałam w progu i mówiłam Jezusowi „dzień dobry”. A ponieważ zawsze czułam się bardzo słaba, miałam problemy z koncentracją, w szkole nie radziłam sobie najlepiej, wolno pracowałam, dodawałam do tego powitania: „Jestem taka słaba, tak bardzo Cię potrzebuję”. Wtedy wydawało mi się, że przez tę moją słabość muszę jeszcze ciężej pracować, by zasłużyć sobie na niebo. Dopiero relacja św. Tereski z Bogiem uświadomiła mi, że to nieprawda.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.