Opowiedz, coś przeżył

Agnieszka Napiórkowska

publikacja 11.06.2015 09:44

Jeśli byliście na jakiejś pielgrzymce, która zapadła wam w serce, opowiedzcie nam o tym.

Dla wielu pielgrzymów z Rzeczycy niezapomnianym przeżyciem była modlitwa w Ostrej Bramie Dla wielu pielgrzymów z Rzeczycy niezapomnianym przeżyciem była modlitwa w Ostrej Bramie
Agnieszka Napiórkowska /Foto Gość

Każdego roku niemal we wszystkich parafiach organizowane są różnego rodzaju pielgrzymki. Każda z nich podąża do miejsc świętych, objawień maryjnych czy związanych z życiem ludzi świętych. Zbliżający się wielkimi krokami czas wakacji to okres wzmożonych podróży pielgrzymkowych. Wiele parafii organizuje wówczas wyjazdy do Włoch, Ziemi Świętej czy Fatimy. Nie brakuje też zorganizowanych pielgrzymek do Sokółki, Lichenia czy Wadowic.

Wiedząc o tym, zachęcamy naszych Czytelników, by zechcieli dzielić się z nami swoimi przeżyciami związanymi z pielgrzymowaniem. Zależy nam, by relacje zawierały nie tylko krótki opis odwiedzanych miejsc, ale także duchowe refleksje pielgrzymów. Każda nadesłana relacja wraz ze zdjęciami (najlepiej w formie cyfrowej), o które też prosimy, będzie umieszczana na naszej stronie internetowej. Najciekawsze wspomnienia i przeżycia będziemy publikować także w papierowym wydaniu „Gościa Łowickiego”. Mamy nadzieję, że dzięki temu wiele osób zapragnie wyruszyć w drogę, by tam, podczas trudu, spotkać się z samym sobą, z Bogiem i drugim człowiekiem. Jeśli podczas jakiejś pielgrzymki przeżyliście coś niezwykłego, o czym warto opowiedzieć innym, koniecznie podzielcie się tym z nami.

Po śladach ojców

W tym roku w maju na pielgrzymi szlak wyruszyli wierni z parafii św. Katarzyny w Rzeczycy. Opiekę duchową nad grupą sprawowali ks. Henryk Linarcik i zaprzyjaźniony z parafią ks. Paweł Śmigiel. Celem podróży była Litwa. 48-osobowa grupa pierwszego dnia podróży uczestniczyła w Eucharystii w Sokółce, miejscu, w którym najprawdopodobniej miał miejsce cud eucharystyczny. – Po raz pierwszy, uczestnicząc tam w Mszy św., namacanie poczułem, że to, co dzieje się na ołtarzu, jest prawdą – mówi Tomasz Woźniak. – Nie mogłem oderwać oczu od tego małego kawałka Ciała Pana Jezusa. Ja nie mam wątpliwości, że to wszystko prawda. Tylko Bóg może tak poruszać.

Nie mniej przeżyć czekało na pielgrzymów po przekroczeniu granicy. Drugiego dnia pielgrzymki wierni zwiedzili m.in. cmentarz na Rossie, gdzie w jednym z grobowców spoczywa serce Józefa Piłsudskiego, górę Trzykrzyską, kościół śś. Piotra i Pawła z niezwykłymi rzeźbami, cerkiew prawosławną Ducha Świętego, archikatedrę wileńską, a także miejsca związane z Adamem Mickiewiczem i Juliuszem Słowackim. Pielgrzymi z Rzeczycy mogli także uczestniczyć w Eucharystii w kaplicy Bożego Miłosierdzia, gdzie znajduje się obraz Jezusa Miłosiernego, namalowany w 1934 r. przez Eugeniusza Kazimirowskiego dokładnie według wskazówek św. s. Faustyny Kowalskiej.

– Możliwość uczestniczenia tu w Eucharystii to wielka sprawa – mówi Paweł Karwowski. – Od wielu lat, choć jestem pilotem, właścicielem biura pielgrzymkowego i organizatorem pielgrzymek, nigdy nie udało mi się zorganizować Mszy św. w tym sanktuarium. Teraz było to możliwe. Nie ukrywam, że było to dla mnie, czciciela Bożego Miłosierdzia, niezwykłe przeżycie.

Zadowolona z możliwości wpatrywania się w twarz Miłosiernego była także Teresa Tkaczyk. – Bardzo cieszę się, że podczas tej pielgrzymki mogłam zobaczyć dwa obrazy przedstawiające Jezusa Miłosiernego. Długo zastanawiałam się, jak to się stało, że są dwa obrazy. Będąc tu, poznałam ich historię. Teraz wiem, że kopia, jaką posiadam w domu, jest wzorowana na pierwszym obrazie. Nie ukrywam, że bardzo mnie to ucieszyło - mówi ze wzruszeniem.

Niezapomnianym momentem dla pielgrzymów była również Msza św. w Ostrej Bramie, w kaplicy Matki Bożej Miłosierdzia. Miejsce to szczególnie ważne było dla Mieczysława Starucha. – Moje pielgrzymowanie związana jest z moim ojcem, który już dawno nie żyje. Mając 20 lat, w 1918 r., kiedy dowiedział się, że wrócił do Polski Józef Piłsudski i wezwał wszystkich do walki przeciwko bolszewikom, na ochotnika zgłosił się do wojska. Po złożeniu przysięgi został skierowany do Wilna. Tam się dowiedział, że za dwa tygodnie zostanie wraz z innymi żołnierzami odwieziony na front. Martwił się, że może zginąć. Wtedy ktoś mu podpowiedział, żeby udał się do MB Ostrobramskiej i Ją prosił o pomoc. Tak zrobił. Chodził do Niej każdego dnia. Ponadto modlił się też do Matki Bożej Szkaplerznej, którą miał na szkaplerzu otrzymanym od matki. Dwa lata był na wojnie. Przeszedł przez Mińsk, Smoleńsk, Brześć, Lwów i Kijów, skąd po rozbiciu oddziału wrócił pod Warszawę. Później wiele razy opowiadał mi o tym, co przeżył i komu zawdzięcza ocalenie. Kiedyś obiecałem mu, że pojadę do Ostrej Bramy i jeszcze raz podziękuję tamtejszej Matce Bożej za jego życie i ocalenie. Ta podróż to wypełnienie złożonej obietnicy ojcu – wyznał ze wzruszeniem pan Mieczysław.

Swoimi refleksjami podzielił się także Kryspin Galas. – W Wilnie jeszcze nie byłem. Koniecznie chciałem zobaczyć to miasto. Czytałem o nim jeszcze w szkole podstawowej. Mój ojciec walczył pod Piłsudskim. Postanowiłem, że jeszcze tu wrócę. Kiedyś w Warszawie w szpitalu spotkałem mężczyznę pochodzącego z Wilna. Opowiadał mi o tym mieście. Powiedział wtedy takie zdanie, które mi głęboko zapadło w serce: „Budujemy Polskę czynem – umieramy przed terminem”. Słowa te są mi bliskie ze względu na rodzinną historię. Gdy byłem na Rossie, zrealizowało się moje marzenie, by oddać hołd Marszałkowi i jego matce.

Spotkanie z Matką Bożą Ostrobramską było ważne także dla Antoniny Karwat. – Zawsze chciałam jechać do Wilna. Od dawna Matka Boża Ostrobramska była mi jakoś bliska. Teraz, gdy odeszła moja ziemska mama, postanowiłam pojechać do tej z Ostrej Bramy. Wpatrując się w Nią, łez nie dało się powstrzymać – przyznaje.

Podczas drogi, w czasie której pielgrzymi na chwilę zatrzymali się także w Trokach, nauki rekolekcyjne głosił ks. Śmigiel. Kapłan dzielił się z pielgrzymami swoimi refleksjami związanymi z odwiedzanymi miejscami. Będąc terapeutą, wiele uwagi poświęcał emocjom, zachęcając pątników do podróży w głąb siebie. – Każdy z nas potrzebuje namacanych znaków obecności Boga Miłosiernego – mówił ks. Paweł. – Kapitalnym sposobem jest znalezienie się w przestrzeni miejsc, w których ta tajemnica się objawiała. Tak jest z Płockiem, Krakowem, Wilnem. Być w takim miejscu to dotykać autentycznych elementów tej układanki Bożego miłosierdzia. W Wilnie powstaje obraz, a jak ważny jest dla ludzi obraz, wszyscy dobrze wiemy. Obraz otwiera na tajemnicę Boga. On przemawia do tych, którzy chcą w tym uczestniczyć – wyjaśniał ks. Paweł.

Ks. Linarcik zwrócił uwagę na jeszcze jedną ważną prawdę i chciałby, aby pamiętali o niej jego wierni: – Pan Bóg dał nam narzędzia pozwalające odkrywać w pełni Boże miłosierdzie. Są nimi Nowenna do Bożego Miłosierdzia, Niedziela Miłosierdzia, obraz i Koronka do Bożego Miłosierdzia. Wszystkich ich trzeba używać, by zbliżać się do tej niezwykłej tajemnicy.