Ptaszek zaklęty w glinie

mak

publikacja 10.07.2015 23:44

Kiedyś w Bolimowie było ok. 20 warsztatów garncarskich. Dziś pozostał tylko jeden.

Paweł Aftewicz i Dorota Konopczyńska-Aftewicz podczas wernisażu wystawy Paweł Aftewicz i Dorota Konopczyńska-Aftewicz podczas wernisażu wystawy
Marcin Kowalik /Foto Gość

W łowickim muzeum odbył się wernisaż wystawy "Bolimowska ceramika Konopczyńskich". Obecni byli Jan i Krystyna Konopczyńscy oraz ich córka Dorota Konopczyńska-Aftewicz z mężem Pawłem Aftewiczem – przedstawiciele rodu, który tradycje garncarskie kontynuuje od 6 pokoleń.

Znakiem "firmowym" warsztatu są naczynia użytkowe oraz dekoracyjne z charakterystycznym motywem ptaszka siedzącego na gałązce, angobowane (pokrywane specjalną powłoką przed wypaleniem w piecu), malowane i szkliwione. Młodsze pokolenie poszerzyło asortyment wyrobów o współczesne formy i eksperymentuje z nowymi technikami zdobienia.

Rodzinny warsztat w Bolimowie jest jednym z ostatnich miejsc na Mazowszu, gdzie można podziwiać tradycyjne sposoby wytwarzania ceramiki. Prezentowane na wystawie eksponaty pochodzą z zasobów rodziny Konopczyńskich i zbiorów Muzeum Łowiczu – najstarsze z lat 20. ub. wieku. Niestety nie zachowały się wcześniejsze wyroby rodzinnego warsztatu, który istnieje ponad 200 lat.

Konopczyńscy i ich ceramika byli wielokrotnie nagradzani. Pracownia wykonywała naczynia na zamówienie do filmów. Wykorzystano je m.in. w "Faraonie", "Krzyżakach", "Panu Tadeuszu" i "Zemście".

Otwarcie wystawy w piątkowe popołudnie 10 lipca nie było zwykłą prezentacją. Za kołem garncarskim zasiadł P. Aftewicz, który na oczach uczestników wernisażu toczył gliniane przedmioty. To jednak tylko 5 proc. procesu wytwarzania ceramiki. O tym opowiadała D. Konopczyńska-Aftewicz. Trwa to około dwóch tygodni, łącznie z wypalaniem i malowaniem.

Wystawa czynna będzie do końca sierpnia.