Piekno człowieczeństwa Jezusa

s. Anna Maria Pudełko

publikacja 19.07.2015 10:53

Od słuchania przez odpoczynek do współczucia.

Jezus  nie tylko przyjmuje i słucha, nie tylko zaprasza do zasłużonego odpoczynku, ale potrafi, gdy trzeba, zmienić swoje plany Jezus nie tylko przyjmuje i słucha, nie tylko zaprasza do zasłużonego odpoczynku, ale potrafi, gdy trzeba, zmienić swoje plany
Paweł Sokołowski

Dziś rozważamy Ewangelię wg św. Marka (6,30-34)
Apostołowie zebrali się u Jezusa i opowiedzieli Mu wszystko, co zdziałali i czego nauczali. A On rzekł do nich: „Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco”. Tak wielu bowiem przychodziło i odchodziło, że nawet na posiłek nie mieli czasu. Odpłynęli więc łodzią na miejsce pustynne osobno. Lecz widziano ich odpływających. Wielu zauważyło to i zbiegli się tam pieszo ze wszystkich miast, a nawet ich uprzedzili. Gdy Jezus wysiadł, ujrzał wielki tłum i zdjęła Go litość nad nimi; byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać.

Jezus posłał swoich uczniów po tym, jak byli w Jego szkole miłości, udzielając im swej mocy i cennych wskazówek. W ich posługiwaniu nie pozostawił ich samych. Kiedy Apostołowie wracają, wiedzą, że mają do Kogo wracać. Jezus jest cały zasłuchany w nich, kiedy „opowiedzieli Mu wszystko, co zdziałali i czego nauczali”. Czyż Jezus tego nie wiedział w swojej boskiej mądrości? Oczywiście, że tak, lecz to Apostołowie potrzebowali jeszcze raz na nowo przeżyć i wypowiedzieć własne doświadczenie wiary i misji. Jezus jest wspaniałym mistrzem i wychowawcą dla swoich Apostołów! 

Możemy przypuszczać, że oprócz radości i entuzjazmu zauważył także ich wyczerpanie i zmęczenie, dlatego proponuje im pewien czas wytchnienia, z dala od tłumów. Apostołowie zabrali więc Jezusa i wyruszyli na „urlop”. Ten fragment Ewangelii ukazuje nam jak dobrze Bóg nas zna i jak szanuje nasze ludzkie potrzeby. Dziś odpoczynek nie jest już jedynie luksusem. W świecie coraz bardziej zapracowanym i zabieganym staje się wymogiem i wręcz czymś niezbędnym, aby się nie wypalić. Niestety współczesny człowiek coraz mniej potrafi odpoczywać, wyciszyć się, odciąć od tego, co go absorbuje, wyłączyć komórkę, pobyć z bliskimi.

Jezusa i Apostołów spotyka jednak nieprzewidziana sytuacja, która ich zaskakuje. Ludzie widzieli, że odjeżdżają i zbiegają się do miejsca, gdzie przypuszczają, że Jezus podąża. Kiedy więc podróżujący wysiedli, zobaczyli wielki tłum oczekujący na nich. Tu także możemy podziwiać piękno człowieczeństwa Jezusa! On nie tylko przyjmuje i słucha, nie tylko zaprasza do zasłużonego odpoczynku i wytchnienia, ale potrafi, kiedy zachodzi taka potrzeba, zmienić swoje plany. Jezus widząc oczekujące Go tłumy jest poruszony do głębi, „zdjęty litością” czy jak inni tłumaczą „współczuciem”. I to pokazuje nam, jak Jezus żył.
On nie żył dla siebie, lecz całkowicie dla innych. Dlatego nie zezłościł się, że znów Mu przeszkadzają, że musi zmieniać plany, że ciągle coś ktoś chce od Niego. Jezus kompletnie nie myśli o sobie, lecz patrząc w tysiące utkwionych w Nim oczu czyta ból, cierpienie, niepewność, oczekiwanie, nadzieję i pozwala, aby oczy Jego braci i sióstr poruszyły Jego bosko-ludzkie serce. Po czym natychmiast zaczyna im służyć nauczając ich, głosząc im Ewangelię.

Czego możemy nauczyć się od Jezusa dzisiejszej Niedzieli? Może właśnie tej wielkiej wrażliwości na drugiego człowieka. Wrażliwości, która potrafi wysłuchać i ucieszyć się radością drugiego, zauważyć jego zmęczenie i umożliwić chwile wytchnienia. Wrażliwości, która potrafi nawet odłożyć na bok własne, słuszne potrzeby, aby zatroszczyć się o tych, którzy są bardziej potrzebujący.