Następczyni królowej szos?

Agnieszka Napiórkowska

|

Gość Łowicki 31/2015

publikacja 30.07.2015 00:00

– Od dziecka interesowałem się samochodami. Miałem ich kilkanaście. Ale tylko jeden z nich – syrena 105 był moją miłością, na którą poderwałem swoją żonę Alicję – mówi z sentymentem Jakub Michalski.

 Jazda syreną 105 dla ks. Jarosława Orlińskiego jest wielką przyjemnością Jazda syreną 105 dla ks. Jarosława Orlińskiego jest wielką przyjemnością
Agnieszka Napiórkowska /Foto Gość

Krążyły o niej setki dowcipów. Hałaśliwa, dymiąca, okrzyknięta najpierw królową szos, a później poboczy, była pierwszym w pełni polskim samochodem osobowym produkowanym od 1957 do 1983 roku. Duma PRL, wyśmiewana przez kierowców i nazywana „adelą”, „myszką”, zającówką” i „kurołapką”, później ochrzczona „skarpetą”, mimo swojej zawodności była obiektem marzeń wielu osób. Dziś spotkanie tego ówczesnego cudu techniki na ulicy należy do rzadkości.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.