Strzał prosto w serce

nap

publikacja 12.08.2015 10:07

Dziś pielgrzymi usłyszeli, że muszą zapuszczać paznokcie.

Kolejny dzień rozpoczęliśmy od Eucharystii Kolejny dzień rozpoczęliśmy od Eucharystii
Agnieszka Napiórkowska /Foto Gość

Już 7 dni jesteśmy w drodze. Nowy dzień powitał nas grzejącym słońcem i bezchmurnym niebem. Msza św. została odprawiona w Gosławicach, na przyczepie przy OSP. Eucharystii przewodniczył ks. Radosław Czarniak, przewodnik grupy brązowej. Słowo Boże wygłosił ks. Dionizy Mróz, salezjanin, ojciec duchowy pielgrzymki. Nawiązując do Ewangelii, w której do Jezusa przyszedł bogaty młodzieniec, kaznodzieja wskazał, że Chrystus jest podobny wszystkim pielgrzymom. Spotkanie z młodzieńcem odbywa się bowiem na chwilę przed wyruszeniem w drogę. Omawiając jego postawę, kaznodzieja wyjaśniał, iż był on tak pokorny, że aż dumny ze swojej pokory. I - co ważne - Jezus, znając prawdę jego serca, nie robił mu wyrzutów.

- Dla Chrystusa każdy dzień jest dobry do zadania pytania o prawdę. Dobry także do zaproszenia do bliższej relacji. Jezus jest tym, który inspiruje, zachęca. Ale decyzję o zerwaniu maski musi podjąć każdy sam. By zerwać maskę, trzeba mieć długie paznokcie. Zacznijcie je zapuszczać. Wolność, jaką Bóg daje człowiekowi, pozwala mu nawet odejść - mówił.

Ks. Mróz podkreślił także, że Bóg nie ma względu na osoby. - On liczy na każdego z nas. On w każdym pokłada nadzieję - mówił kaznodzieja, który Jezusowe działanie porównał do lekarza ratującego ludzkie życie. Medyk nie pyta, czy może rozpiąć koszulę i podjąć reanimację. On ją rozcina i podłącza defibrylator. Jeden czy drugi strzał ma przywrócić życie - tłumaczył.

O oprawę Mszy św. zadbali brązowi. Dziś do pokonania mamy prawie 25 km. W pełnym słońcu. Ochłodą jest świadomość, że już tak niewiele kilometrów dzieli nas od domu Maryi.