Jaja na szlaku

nap

publikacja 13.08.2015 00:23

Jak mówią młodzi, upał przegrzewa zwoje. Prawda ta nie dotyczy bossa pielgrzymki.

Kucharz podczas przygotowywania posiłku Kucharz podczas przygotowywania posiłku
Wioletta Stegienko /ŁPPM

Uff, jak gorąco! Dziś żar znów lał się z nieba. I nie tylko z nieba. Gorące powietrze atakowało nas z góry, z dołu i boków. Jednym słowem - okrążało nas ze wszystkich stron. Wędrując, staraliśmy się dostrzegać także jego dobre strony. Dziewczyny cieszyły się opalenizną i zaproszeniem do maryjnego spa.  Pokonując kolejne kilometry, obserwowaliśmy też na co dzień mało znane zjawiska. A mianowicie: herbata, zamiast stygnąć, zawsze była gorąca; zupa, bez względu na to, o której godzinie przyszliśmy, zawsze była ciepła; na czekoladę na gorąco długo nie trzeba było czekać...

Jak zwykle, pomysłowością i kreatywnością wykazał się przewodnik pielgrzymki ks. Rafał Babicki, który na masce swojego auta usmażył... jajecznicę. Za łopatkę posłużyła mu karta pojazdu. Na efekty długo nie trzeba było czekać. Kilka sprawnych ruchów i już jajecznica była gotowa. Myliłby się ten, kto by sądził, że potrawa z maski samochodu powędrowała do kosza. Nic podobnego. Jak twierdził kucharz - była wyśmienita.

Kucharz podczas degustacji   Kucharz podczas degustacji
Wioletta Stegienko /ŁPPM