Świat się wtedy zatrzymał

Marcin Kowalik, Agnieszka Napiórkowska

|

Gość Łowicki 43/2015

publikacja 22.10.2015 00:00

Dzień Dziecka Utraconego. – Kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, nie posiadałam się z radości. Uznałam to za cud. Gdy po dwóch miesiącach poroniłam, pokłóciłam się z Bogiem. I to tak na ostro. Byłam wściekła, że mi coś daje i zabiera – wyznaje Agata Michalak.

W Dniu Dziecka Utraconego po Mszy św. osieroceni rodzice przeszli pod kapliczkę Matki Bożej z Guadalupe Po prawej: Msza św. w Tumie za dzieci przedwcześnie zmarłe. Rodzice przekazują ks. Piotrowi Nowakowi zapalone znicze, których płomień symbolizuje utracone dziecko W Dniu Dziecka Utraconego po Mszy św. osieroceni rodzice przeszli pod kapliczkę Matki Bożej z Guadalupe Po prawej: Msza św. w Tumie za dzieci przedwcześnie zmarłe. Rodzice przekazują ks. Piotrowi Nowakowi zapalone znicze, których płomień symbolizuje utracone dziecko
Agnieszka Napiórkowska /Foto Gość

Dla osieroconych rodziców 15 października jest szczególny. To wtedy, w Dniu Dziecka Utraconego, obchodzą święto swoich nieżyjących córek i synów. Wielu z nich tego dnia spotyka się na wspólnej Eucharystii i procesji światła. Modlitwa z płonąca świecą w rękach koi ból. Jest też duchowym spotkaniem z dziećmi, które prosto spod serca trafiły w ręce Boga. Z roku na rok rośnie (także w diecezji łowickiej) liczba miejsc i parafii, w których tego dnia otacza się modlitwą „aniołkowych rodziców”. Od niedawna choćby na łowickim cmentarzu Emaus rodzice, których dzieci przedwcześnie zmarły, gromadzą się przy symbolicznej mogile.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.