Nie straćmy tego czasu!

nap, baja

publikacja 14.05.2016 21:45

Zakończyła się III Diecezjalna Pielgrzymka Kobiet. W tym roku panie z diecezji łowickiej modliły się w sanktuarium w Mąkolicach.

III DPK III DPK
Przed mąkolickim sanktuarium wiele kobiet prosiło ks. Roberta Wielądka o indywidualną modlitwę wstawienniczą i błogosławieństwo
Agnieszka Napiórkowska /Foto Gość

Około 500 kobiet modliło się od rana w mąkolickim sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej. Pielgrzymkę pod hasłem: "Miriam wie najlepiej" rozpoczęło wniesienie relikwii świętych i błogosławionych kobiet do świątyni. Przyjechały z delegacjami z różnych zakątków diecezji.

Przed Eucharystią swoją konferencję-świadectwo wygłosił Marcin Jakimowicz, dziennikarz "Gościa Niedzielnego" (przeczytaj TUTAJ).

Po Mszy św. pod przewodnictwem bp. Andrzeja F. Dziuby, ordynariusza diecezji łowickiej, był akt zawierzenia Matce Bożej wszystkich dziewczynek i kobiet, a potem mąkoliccy parafianie hojnie ugościli pątniczki.

Po posiłku rozpoczęła się modlitwa różańcowa z rozważaniami s. Anny Marii Pudełko AP, w którą włączyły się pątniczki (przeczytaj TUTAJ).

Przedostatnim punktem pielgrzymki było świadectwo ks. Roberta Wielądka, misjonarza miłosierdzia z Warszawy. Opowiadał, że zaraz po powierzeniu mu tej misji przez papieża Franciszka zaczęli się zgłaszać do niego ludzie, prosząc o spowiedź. Na początku wyznaczył jeden dzień w tygodniu na sakrament pokuty - piątek.

- Ale z tego piątku bardzo szybko zrobiło się pięć dni w tygodniu - opowiadał. - To jest fantastyczna intuicja papieża Franciszka. Rok Miłosierdzia to jest szczególny czas dany nam, byśmy zastanowili się nad swoim życiem. Jesteśmy tu dzisiaj Wieczernikiem. Gromadzimy się w wigilię Zesłania Ducha Świętego. On przychodzi z ogromną mocą jako wiatr i mówi: "Jeśli otworzysz się na Moje działanie, to ta moc jest w stanie przemienić twoje życie". Ale wiatr oznacza też wolność, bo wiatr to powietrze. A bez powietrza nie ma życia. Dziś mamy odkryć, że gdy wdychamy to powietrze, to ono wnika w nasz organizm. Bóg wchodzi w nasze życie i nas przenika!

Ks. Wielądek zaznaczył jednak, że Duch przyjdzie także w formie ognia, który oznacza oczyszczenie, stanięcie w prawdzie. - Ale tak właśnie trzeba, bo to wtedy Bóg może działać swoim miłosierdziem - tłumaczył. - Pamiętajcie, że rzeczy najcenniejsze czyści się przy pomocy ognia, bo woda dotyka tylko powierzchni, a ogień wchodzi w środek. Wszystko to, co oddaję Panu w konfesjonale, zostaje oczyszczone i Pan Bóg już nigdy do tego nie wróci. Takie jest Boże miłosierdzie.

Misjonarz miłosierdzia tłumaczył też, że po grzechu pozostaje w nas jednak rana grzechu. - 80 proc. kobiet, które przychodzą do mnie, opowiada o grzechu aborcji - opowiadał. - Mówią: "Co z tego, że ja się już pięć razy z tego spowiadałam, jak to we mnie tak siedzi...". A Pan Bóg chce te nasze rany leczyć. Miłosierdziem. Warto sobie uświadomić, że już połowa Roku Miłosierdzia za nami. Nie straćmy tego czasu!

Zaapelował też, żeby przez Bramy Miłosierdzia w wyznaczonych kościołach jubileuszowych przechodzić "nie jak barany, ale jak owce". - Przeżyć zesłanie Ducha Świętego to przeżyć chrzest w Duchu Świętym. Zanurzyć się w Miłości. Jutro Pan Bóg będzie chciał morze swojej miłości wylać na nas. Krzyczmy do Niego, by wypełnił Sobą nasze luki, nasze braki. Zapraszajmy i prośmy Go, by zechciał w nas działać. To po prostu świetne, że na pielgrzymkę wybraliście akurat ten dzień. Jutro jest bardzo ważne święto. Drugie co do ważności, po Wielkanocy. Ważniejsze od Bożego Narodzenia - podkreślił. - Choć to nie jest tak, że gdy wrócimy stąd, wszyscy wokół się zmienią i świat się zmieni. Ale to wy możecie wrócić stąd inne.

Na koniec swojej konferencji misjonarz miłosierdzia poprowadził krótką, ale głęboką modlitwę do Ducha Świętego, która wzruszyła wiele pątniczek.

Później przed kościołem rozpoczęły się występy folklorystyczne uczniów miejscowej szkoły z Mąkolic. Parafianie zaprosili swoich gości na kolejny posiłek - grochówkę z wojskowego kotła, kanapki i ciasta.

- Jestem na pielgrzymce pierwszy raz, choć wiem, że odbywa się już po raz trzeci - mówi Agnieszka Zdun ze Skierniewic. - Był to dla mnie niezwykły czas. Wielkie umocnienie, radość i siła wspólnoty. Zrobiły na mnie wrażenie świadectwa. Teraz już wiem: nie ma co narzekać, trzeba błogosławić. Nie ma co krytykować, trzeba działać. Nie mam wątpliwości, że zostałyśmy tu zaproszone przez Matkę Bożą.

A dziś już wiemy, że Matka Boża, tym razem Jazłowiecka, zaprasza nas do siebie na IV Diecezjalną Pielgrzymkę Kobiet do Szymanowa w przyszłym roku. Niech wszystkie panie już dziś czują się zaproszone.