Ks. Piotr Karpiński, dyrektor Zespołu Szkół im. ks. Stanisława Konarskiego w Skierniewicach, mówi o roli wychowawcy-mistrza w kształtowaniu młodego człowieka, a także o tym, czy nauczyciel może być łącznikiem między Bogiem a uczniem.
Ksiądz Piotr Karpiński, dyrektor skierniewickiego Klasyka.
Marcin Kowalik /Foto Gość
Marcin Kowalik: Ilu uczniów rozpoczęło nowy rok szkolny w placówce, którą Ksiądz zarządza?
Ks. Piotr Karpiński: Dokładnie 485. Jest to podobny stan osobowy do tego z poprzednich lat. Kiedy obejmowałem stanowisko dyrektora trzy lata temu, było tych uczniów około 470. Rok temu – 503. Odpowiada to naszym możliwościom lokalowym. Zespół szkół tworzą podstawówka, gimnazjum i liceum. Jest jeszcze oddział przedszkolny z klasą „0”. Bardzo dobrze, że ją mamy w obliczu zniesienia obowiązku szkolnego dla 6-latków. Liczebność oddziałów jest zapisana w statucie. W szkole podstawowej w klasie może być maksymalnie 16 osób, co przekłada się na warunki nauczania. Jedno z pytań, które zadaję podczas rozmowy kwalifikacyjnej, brzmi: „Dlaczego państwo wybieracie akurat tę szkołę dla swojego dziecka, wiedząc, że jest to szkoła katolicka?”. Rodzice podkreślają jednozmianowość, bezpieczeństwo, indywidualne podejście do ucznia i mały oddział, który to umożliwia. To nasze niewątpliwe atuty. W gimnazjum i liceum klasy są maksymalnie 26-osobowe.
Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.