Przyszła do siebie

Agnieszka Napiórkowska Agnieszka Napiórkowska

publikacja 20.10.2016 09:30

W środę 19 października ikona Pani Jasnogórskiej dotarła do parafii Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski w Kurzeszynie. To ostatnia parafia w dekanacie Rawa Mazowiecka, którą nawiedziła Czarna Madonna peregrynująca po diecezji.

Padający deszcz nie wystraszył wiernych z Kurzeszyna. Po Matkę Bożą wyszła rzesza parafian Padający deszcz nie wystraszył wiernych z Kurzeszyna. Po Matkę Bożą wyszła rzesza parafian
Agnieszka Napiórkowska /Foto Gość

Po przybywającą z parafii Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata Madonnę wyszła rzesza wiernych, którym niestraszny był dość intensywnie padający deszcz. Oczekujących na Matkę wiernych nieustannie mijały sznurki samochodów. Kościół parafialny, wzniesiony w latach 1922-1924 roku, leży przy ruchliwej drodze łączącej Skierniewice z Rawą Mazowiecką. Przybywającej Panience, dobrze znanej wiernym z kurzeszyńskiej parafii ze względu na znajdujący się w ołtarzu głównym Jej wizerunek, powierzano wszystkie radości i smutki, nadzieje i obawy.

Po powitaniu obraz na ramionach nieśli ojcowie, matki, młodzież, lektorzy, przedstawiciele kół różańcowych i strażacy. Na przyjazd Królowej wierni pięknie przyozdobili ulice i świątynię. W wielu miejscach, jak choćby przy żyrandolach czy świecznikach, zawieszono biało-niebieskie wstążki symbolizujące Matkę Bożą. Dzieci z parafii z okazji nawiedzenia narysowały portrety Maryi. Obok kwiatów, wstążek były one dekoracją świątyni.

Wyczekiwanego Gościa powitali ks. Jacek Frankowski, proboszcz parafii, przedstawiciele rodzin i młodzieży. Procesji, a później uroczystej Mszy św. koncelebrowanej przewodniczył i słowo Boże wygłosił bp Wojciech Osial. W homilii, odnosząc się do Ewangelii opowiadającej o nawiedzeniu przez Maryję św. Elżbiety, biskup podkreślał, że tak, jak wtedy do Elżbiety, tak teraz do nas przybywa Matka Boża. – To wydarzenie nawiedzenia cały czas jest żywe. Cały czas trwa. I pytamy się z Elżbietą: "A skądże mi to, że Matka Pana mojego przychodzi do mnie, przychodzi do tej parafii?". Przychodzimy do Niej z prośbami, zmartwieniami i gdzieś czujemy się niegodni, grzeszni, ale z drugiej strony z wiarą oczekujemy, że Matka Boża będzie nas wysłuchiwać – mówił kaznodzieja.

– Bardzo tu na Nią czekaliśmy – mówi Mirosława Urbańska. – Mocno przeżywam to spotkanie, bo w poniedziałek pochowałam teścia. Czekałam na Nią ze swoim bólem. Chciałam Jej podziękować za jego życie, za to, że był dobrym człowiekiem, że nie cierpiał. Maryja jest dla mnie bardzo ważną osobą w życiu. Zawsze, gdy wracamy z mężem z wczasów, odwiedzamy Ją na Jasnej Górze. Pamiętam, jak 50 lat temu chodziła po naszych domach. Wtedy i dziś można wszystko Jej powiedzieć, a Ona na pewno znajdzie jakieś rozwiązanie.

– Ona przychodzi do nas jak do swojego domu. Nasza parafia jest przecież pod Jej wezwaniem. Ona tu jest Gospodynią i Matką. Jej wszystko powierzamy. Ja mam to szczęście, że przed domem mam ustawioną kapliczkę z Niepokalaną. Dziś, gdy przybyła do parafii, gdy zawyły syreny, a potem usłyszałam fanfary, miałam dreszcze na całym ciele. Wzruszenie trudno opisać. Cieszę się na tę noc i jutrzejszy dzień. O pójściu spać nie ma mowy. Nie można przecież przespać nawiedzenia – wyznaje jena z parafianek.