W strugach deszczu i łez

Agnieszka Napiórkowska Agnieszka Napiórkowska

publikacja 21.10.2016 10:04

Ikona Matki Bożej w czwartkowe popołudnie rozpoczęła peregrynację po dekanacie skierniewickim. W prymasowskim mieście witano ją w strugach deszczu. Mimo niesprzyjającej pogody wierni nie zawiedli i licznie wyszli na spotkanie Czarnej Madonny.

Pani Jasnogórska dotarła do prymasowskich Skierniewic. Peregrynację po ziemi skierniewickiej rozpoczęla od parafii św. Jakuba Pani Jasnogórska dotarła do prymasowskich Skierniewic. Peregrynację po ziemi skierniewickiej rozpoczęla od parafii św. Jakuba
Agnieszka Napiórkowska /Foto Gość

Peregrynacja po ziemi skierniewickiej rozpoczęła się od parafii św. Jakuba Apostoła. Otoczenie świątyni ufundowanej w 1781 roku przez prymasa Antoniego Kazimierza Ostrowskiego na przyjazd Matki przyozdobiono kolorowymi proporczykami i banerami informującymi o peregrynacji.

Po przybywającą z Kurzeszyna Madonnę, poza wiernymi, wyszli kapłani pracujący w parafii na czele z proboszczem ks. Janem Pietrzykiem, służba ołtarza, przedstawiciele różnych wspólnot i grup parafialnych. Po powitaniu, które miało miejsce obok Szkoły Muzycznej, obraz do kościoła na swoich ramionach ponieśli mężczyźni, kobiety, młodzież i strażacy.

Po dotarciu do świątyni słowa powitania skierował proboszcz ks. Pietrzyk. – Przez Ciebie, Maryjo, zapraszamy Twojego Syna do naszego życia. Przez Ciebie mówimy do Chrystusa: „Bądź z nami w każdy czas”. Dziś patrzymy w Twoje oczy, Matko. Ty wiesz o wszystkim, czego nam brak. O wszystkim, co nas boli. Ty znasz nasze cierpienia, nasze przewinienia i nasze dążenia. Prosimy Cię, Maryjo, powiedz swojemu Synowi o naszym trudnym i skomplikowanym życiu – mówił ks. proboszcz. Ikonę witali także przedstawiciele rodzin, młodzieży i dzieci.

Uroczystej Eucharystii przewodniczył honorowy obywatel miasta Skierniewice – bp Józef Zawitkowski. Zwracając się do wiernych, swoich ziomków, przypomniał poprzednie nawiedzenie Maryi, a także Jej pomoc i interwencje na przestrzeni wieków. Kaznodzieja przywołał także wielkie śluby króla Jana Kazimierza, który obrał Maryję za Matkę i Królową narodu. – Zapamiętajcie to na zawsze. Na wieki, w pokolenia. To jedno zdanie przysięgi królewskiej. Był to akt urzędowy, polityczny. Tego aktu nikt nie zmienił, żaden zaborca, żaden okupant. „Ciebie za Matkę i Królową mojego narodu obieram”. I tak zostanie, i tak będzie zawsze – mówił z mocą biskup.

Po Mszy św. powitania późnym wieczorem została odprawiona jeszcze jedna Eucharystia, którą koncelebrowali kapłani pochodzący z parafii i niegdyś w niej pracujący. Przez całą noc przy Pani Jasnogórskiej trwała adoracja. Swój dyżur przy Pani z Bliznami mieli przedstawiciele wspólnot i poszczególnych ulic. W czuwaniu uczestniczył także Zespół Czwarty, który zaśpiewał akatyst.

– Jej przyjście na długo zostanie w moim sercu. To pewien punkt zwrotny. Dzień, od którego różne rzeczy będą się liczyć – wyznaje pan Janusz. – Od lat nie chodziłem do kościoła. Przyszedłem tu z ciekawości. Najpierw patrzyłem na Nią z daleka, spod chóru. Nie mogłem oderwać od Niej oczu. Przypomniały mi się wszystkie moje grzechy, słabości, ale i tęsknoty za matką, która już nie żyje, za żoną, która mnie opuściła. Użalając się nad sobą, w sercu usłyszałem, bym to wszystko oddał Jej. Bym nie bał się do Niej podejść. Uciekłem. Za dwie godziny wróciłem. Usiadłem już bliżej. Płakałem jak dziecko. Jej dziecko. To, co się stało tej nocy, zapamiętam na zawsze. Odzyskałem Matkę i... nadzieję – dodaje pan Janusz.