Są wśród nas, często niewidoczni, schowani na chórze lub w okolicach ołtarza. A pomagają nam w przeżywaniu liturgii i świąt.
Karolina Gajewska z zespołem Święta Załoga.
Magdalena Gorożankin /Foto Gość
Kiedyś śpiew i modlitwę w świątyniach prowadziły chóry gregoriańskie. Wraz z rozwojem instrumentów, zwłaszcza klawiszowych, zaczęły królować organy, początkowo dopełniając brzmienie chórów, a następnie powoli je „zagłuszając”. Wirtuozi, tacy jak Bach czy Beethoven, często podczas liturgii grali prawdziwy koncert. Ich dzieła zachwycają do dziś. Jednak o ile organy i ich brzmienie są nieodłącznym elementem świątyni, w kościołach pojawiają się inne instrumenty, a wraz z nimi grupy, które bez wahania chcą śpiewać na Bożą chwałę. Nie brak też przeglądów i festiwali muzyki religijnej.
Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.