Odwiedziny po 60 latach

Agnieszka Napiórkowska Agnieszka Napiórkowska

publikacja 16.03.2017 10:12

Poprzednią wizytę Pani Jasnogórskiej w Kamionie Sochaczewskim pamiętają tylko najstarsi parafianie. Witał Ją wówczas tłum wiernych na czele z kard. Stefanem Wyszyńskim. Były radość, głębokie wyznania i długie modlitwy aż do rana. Ponowne przybycie Jasnogórskiej Królowej u większości wywołało radość i łzy wzruszenia.

Po Panią Jasnogórską wyszedł tłum wiernych Po Panią Jasnogórską wyszedł tłum wiernych
Agnieszka Napiórkowska /Foto Gość

Wiernych erygowanej w XIV w. parafii świętego Michała Archanioła i św. Anny na spotkanie z Matką przygotowywał poprzez misje o. Piotr Wiśniowski, pijar. Siane przez niego słowo Boże padało na żyzną glebę. Skąd to wiadomo? Po frekwencji, gorliwej modlitwie, radosnym śpiewie i świadectwach, które chętnie składano.

Powitanie Pani z Bliznami nastąpiło na rozstaju dróg, przy ozdobionym kolorowymi proporczykami i flagami kamiennym krzyżu. Zanim Madonna zawitała do parafii, flagi, proporczyki, chorągiewki i chorągwie mocno trzepotały na wietrze. Przyjazd Matki Jezusa uspokoił wiatr. Poruszył za to mocno serca wiernych. Po ucałowaniu ikony przez ks. Zbigniewa Łuczaka, proboszcza parafii, Maryję na ramiona wzięli mężczyźni z asysty parafialnej.

W środę 15 marca w świątyni niezwykłego Gościa witali przedstawiciele rodzin, dzieci i młodzieży, a także ks. Łuczak. Kapłan przypomniał wiernym, że Pani Jasnogórska ostatni raz przebywała w parafii dokładnie 60 lat temu. Sam nie krył przy tym radości i wzruszenia. – To jest niesamowite przeżycie! Mówiąc językiem medialnym, z wysokiej półki. Wysoką półką jest nie tylko to, Kogo się gości, ale także jak wiele trzeba wymagać od siebie. Wydaje się niekiedy, że Ewangelia, słowo Boże są nam znane i proste, ale gdy się spojrzy w te ciemne oczy, wszystko, co było dotychczas pewnością w życiu, staje się niepewnością. Człowiek uświadamia sobie, jak wiele brakuje mu w tej wędrówce przez życie. Sumienie jest niesłychanie poruszone – wyznał ks. Łuczak. Proboszcz sochaczewskiego Kamiona nie ukrywał, że Maryja jest mu bardzo bliska. Miłość do Matki Pana nie tylko potwierdzał słowami, ale i śpiewem swojej ulubionej pieśni: "Piękna Tyś jest jak słońce".

Uroczystej Eucharystii przewodniczył bp Wojciech Osial, który do wiernych skierował także słowo Boże. Kaznodzieja za św. Elżbietą pytał: "A skądże mi to, że Matka Pana mojego przychodzi do mnie?". – Pytamy, bo czujemy, że nie jesteśmy godni – mówił.  – Kiedy mamy problemy, jedziemy do Niej do Częstochowy, by się wypłakać. Dziś Ona przyszła do nas. Dziś tu jest Częstochowa. Wpatrujmy się w Jej wiarę. I starajmy się zrozumieć, co znaczy godnie Ją przyjąć. Przyjąć Maryję to znaczy Ją naśladować. To tak, jak Ona przyjąć i uwierzyć Słowu – mówił bp Osial, który zachęcał także wiernych do tego, aby po słowo Boże sięgali tak często, jak po komórkę. – Szatan kradnie nam słowo Boże. On chce, abyśmy Pisma Świętego nie otwierali – przekonywał.

Długo oczekiwane spotkanie na lata pozostanie w pamięci wiernych. – Miłości do Maryi uczyła mnie mama. To była podniosła chwila, pełna refleksji. Zawsze to my do Niej jeździliśmy, a teraz Ona przyszła do nas. Nie mogło nas tu zabraknąć – mówił Paweł Kopka. Podobnego zdania była także córka pana Pawła Julia, która podkreślała, że patrząc w niezwykłe oczy Maryi, powierzała jej swoją przyszłość, wybory, a nawet marzenia.

– Na to spotkanie szykowaliśmy się od niedzieli – przyznała Dorota Borowska. – Serce się poruszyło. Z wielkim przejęciem wpatrywałam się w twarz tej niezwykłej Matki. Powierzałam Jej rodzinę, dziękowałam za macierzyństwo. W ciszy polecałam Jej też wiele spraw.

Nawiedzenie było wielkim przeżyciem także dla pani Krystyny. – Tyle lat upłynęło od Jej wizyty... Pamiętam poprzednie nawiedzenie. To jest dla mnie szczególne, bo Maryja przyszła do mnie w trudnym czasie. Niecałe dwa miesiące temu pochowałam swoją mamę, która była cudowną kobietą, żoną, matką. Jedna poszła do nieba, a druga z nieba przyszła do mnie. Jak Ją zobaczyłam, łzy popłynęły po policzkach – wyznała Krystyna Tępczyk.

Z wielką radością w oczy Maryi wpatrywali się mężczyźni. – To jest jedna z najpiękniejszych kobiet – Ona podnosi człowieka na duchu. Można na Nią patrzeć bez przerwy – mówił Tadeusz Winnicki.

Po uroczystej Eucharystii, w której uczestniczyli także kapłani z sąsiednich parafii, przed ikoną rozpoczęło się całonocne czuwanie.