Królowa na jubileuszu

Agnieszka Napiórkowska Agnieszka Napiórkowska

publikacja 18.03.2017 14:39

W strugach deszczu, za to z gorącymi sercami peregrynującą po diecezji ikonę Matki Bożej Częstochowskiej witali 17 marca wierni z parafii św. Jana Chrzciciela w Kątach. Obecność Pani Jasnogórskiej zbiegła się z obchodzonym w tym roku jubileuszem 25-lecia parafii. Niezwykłego gościa witano ze wzruszeniem i niekrytą radością.

Maryję przybywajacą w strugach deszczu powitali biskup Józef Zawitkowski i ks. proboszcz Maryję przybywajacą w strugach deszczu powitali biskup Józef Zawitkowski i ks. proboszcz
Agnieszka Napiórkowska /Foto Gość

Do wizyty Królowej wierni przygotowywali się od dłuższego czasu. Poza modlitwami w związku z nawiedzeniem ogłoszono gminny konkurs plastyczny na najładniejszy wizerunek Pani Jasnogórskiej. Bezpośrednim wprowadzeniem w peregrynację były misje parafialne, które poprowadził ks. Rafał Roszer, pijar. Kapłan, mówiąc o grzechu, miłości Boga, i oczywiście o Maryi, zachęcał wiernych do systematyczne karmienia się słowem Bożym. Po naukach wielu młodych parafian na swoich telefonach zainstalowało aplikację z Pismem Świętym.

Przybycie Królowej Polski dla młodej parafii było niezwykłym i długo oczekiwanym wydarzeniem. I nic w tym dziwnego. Miłość i przywiązanie do Matki Pana deklaruje większość parafian na czele z ks. Janem Marianem Głuszczkiem, proboszczem. – Maryja jest bardzo ważną osobą w moim życiu. W domu mieliśmy mały ołtarzyk z Niepokalaną, przed którym się modliliśmy. Wpatrując się w Nią, odmawiałem akt oddania. Jej XVII-wieczny wizerunek, w typie Salus Populi Romani, umieściłem też w ołtarzu głównym naszej świątyni – mówi ks. proboszcz.

Po Czarną Madonnę przybywającą z Młodzieszyna wyszła rzesza wiernych na czele z bp. Józefem Zawitkowskim, ks. dziekanem Józefem Staszewskim, proboszczem parafii ks. Janem Głuszczkiem i ks. Piotrem Żądłą. Mimo mocno padającego deszczu na twarzach malowały się uśmiech, przejecie i wzruszenie. Obok parasolek powiewały flagi. Po powitaniu Panią na swoich ramionach ponieśli: mężczyźni, ojcowie, rodziny, kobiety, młodzież.

Cudownym wizerunek ustawiono na specjalnym tronie, w taki sposób, by Maryja mogła patrzeć na wszystkich zebranych, którzy szczelnie wypełnili świątynię. Słowa powitania wypowiedzieli ks. proboszcz, rodziny i dzieci.

Uroczystej Eucharystii przewodniczył i słowo Boże wygłosił bp. Józef Zawitkowski. Kaznodzieja, przywołując wydarzenia z historii Polski, wskazywał na niezwykłą interwencję Maryi i Jej nieustanną pomoc. Kończąc homilię, bp Zawitkowski podziękował wiernym za ich gorliwość i zasłuchanie, i ofiarność.  

Tuż po Mszy św. rozpoczęło się całonocne czuwanie z Pasterką Maryjną - Eucharystią sprawowaną w intencji powołań kapłańskich i zakonnych.

– Obecność Matki Bożej to najpiękniejszy prezent na jubileusz parafii – przyznał ks. proboszcz. – Od momentu, kiedy ogłoszono peregrynację, zaczęliśmy przygotowywać się do tego wydarzenia. Spotkanie z Maryją bardzo przeżyłem. Przypomniały mi się też wcześniejsze z Nią spotkania. Pamiętam lata 50., kiedy jako mały chłopiec pojechałem z rodziną do Częstochowy. To był zlot rodzin wielodzietnych. Odbywał się w czasie internowania prymasa kard. Stefana Wyszyńskiego. W spotkaniu uczestniczyły rzesze wiernych. Mama zostawiła mnie i mojego brata na stacji, mówiąc, że jest tak dużo ludzi, iż się pogubimy. Kiedy mama wyszła ze starszymi braćmi, ja za rękę wziąłem Stefcia i z nim poszedłem na Jasną Górę. Weszliśmy do zakrystii. Jeden z ojców paulinów zapytał nas, dokąd chcemy iść. Powiedzieliśmy, że do Matki Bożej, tam wysoko, na szczyt. Wziął nas za rękę i nas tam zaprowadził. Byliśmy tuż obok Niej. Do dziś pamiętam pusty fotel prymasa, biało-czerwone róże i jego biret. Schodząc na dół, usłyszeliśmy przez megafony, że zaginęli dwaj chłopcy. Pośpieszałem brata, mówiąc, że musimy iść, bo nas szukają. Od lat, gdy jadę na Jasną Górę się wyciszam i wracam do swojego dzieciństwa i czasu, gdy na Nią pierwszy raz spojrzałem. Potem często patrzyłem na nią w kaplicy seminaryjnej. O tym, co dziś czuję, trudno mówić. To niezwykłe spotkanie z moją Mamą – opowiada ks. Jan Głuszczyk.

Radości ze spotkania z Panią z bliznami nie kryli także parafianie. – Na to spotkanie czekałam od kilku miesięcy – mówi Joanna Jaczyńska. – To wielka radość. Największy Gość. Kiedy zobaczyłam Mamę, bardzo się wzruszyłam. Pamiętam, jak obraz chodził po domach. Dziś to ekstremalne przeżycie. Maryja jest moją mamą. Zbliżyłam się do Niej, odmawiając Nowennę Pompejańską. Wtedy poczułam Jej opiekę. Prosiłam o błogosławieństwo na całe życie. Prosiłam też, by zawsze była blisko mnie, tak jak moja ziemska mama, bym mogła się Jej wyżalić, przytulić.

Wzruszony po spotkaniu z Maryją był także Kacper Łażewski. – Jestem szczęśliwy, że Ona przyszła do naszej parafii. To pierwsze nawiedzenie w moim życiu. Mam 16 lat. Jestem szczęśliwy, że podczas Jej wizyty mogłem posługiwać przy ołtarzu. Miłości do Maryi nauczyła mnie babcia. Ona też nauczyłam mnie modlitwy różańcowej. Patrząc Maryi w oczy, bardzo się wzruszyłem. Prosiłem Ją o opiekę – dodaje Kacper.