Najważniejsze, żeby się podnieść

Magdalena Gorożankin, Marcin Kowalik

|

Gość Łowicki 12/2017

publikacja 23.03.2017 00:00

„Zrozumieniem Ekstremalnej Drogi Krzyżowej jest ten moment nad ranem, kiedy człowiek jest już bardzo zmęczony, kiedy mu się nie chce iść i marzy, żeby wrócić do łóżka. Musi podjąć decyzję, że idzie dalej nie dla wyzwania, tylko dla Boga” – tłumaczy na Facebooku ks. Jacek „Wiosna” Stryczek.

Jakub Wasilewski u celu zeszłorocznej EDK wokół Sochaczewa. Jakub Wasilewski u celu zeszłorocznej EDK wokół Sochaczewa.
Marcin Kowalik /Foto Gość

Kilkadziesiąt kilometrów w ciszy. Przejść taki odcinek drogi za dnia to już jest wyzwanie, a co dopiero nocą. W dodatku dźwiga się nie tylko plecak, ale i swoje cierpienia, które okazują się niczym wobec męki Jezusa Chrystusa. Kolejny raz w Wielkim Poście organizowane są Ekstremalne Drogi Krzyżowe. Inicjatywa, która wyszła z krakowskiego środowiska skupionego wokół ks. Stryczka, rozprzestrzeniła się na całą Polskę, a nawet poza jej granice. Dotarła także do diecezji łowickiej.

Dostępne jest 6% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.