Obfity plon a gleba mojej codzienności

Ks. Robert Awerjanow, doradca duchowy małżeństw Ekip Notre-Dame

Słowo Boże wymaga posiania w glebę mojego życia. A potem trzeba podlewać zasiew codzienną modlitwą, wystawiać się na słońce Bożej łaski, czyli korzystać z sakramentów, zwłaszcza z Eucharystii. Posiane ziarno wymaga regularnego odchwaszczania, czyli spowiedzi. Konieczna jest wreszcie cierpliwość.

Ewangelia wg św. Mateusza 13,1-9

Tego dnia Jezus wyszedł z domu i usiadł nad jeziorem. Wnet zebrały się koło Niego tłumy tak wielkie, że wszedł do łodzi i usiadł, a cały lud stał na brzegu. I mówił im wiele w przypowieściach tymi słowami: Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał niektóre [ziarna] padły na drogę, nadleciały ptaki i wydziobały je. Inne padły na miejsca skaliste, gdzie niewiele miały ziemi; i wnet powschodziły, bo gleba nie była głęboka. Lecz gdy słońce wzeszło, przypaliły się i uschły, bo nie miały korzenia. Inne znowu padły między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je. Inne w końcu padły na ziemię żyzną i plon wydały, jedno stokrotny, drugie sześćdziesięciokrotny, a inne trzydziestokrotny. Kto ma uszy, niechaj słucha!

Drodzy małżonkowie! Drogie rodziny! Czy macie Pismo Święte w waszym domu? Zapewne tak. A czy czytacie je? Jak często? Razem czy osobno? A czy dajecie się prowadzić słowu Bożemu? Czy rozbrzmiewa Ono w waszych sercach i w codziennych sprawach?

Kiedyś przed laty pewna kobieta napisała w jednym z czasopism: "Pamiętam jak wielkim odkryciem i radością stał się dla mnie fakt, że mogę usłyszeć Boga. Gdy spotkałam się z żywym Słowem Boga, we wspólnocie w jednym z ruchów formacyjnych, Pismo Święte, które wcześniej wielokrotnie próbowałam czytać i wielekroć zniechęcona odkładałam teraz ożyło. Dzięki światłu Ducha Świętego mogłam odkryć, że słowa spisane wiele lat temu znajdują zastosowanie w moim codziennym życiu. Modląc się, czytając, studiując odkrywałam Biblię jako księgę pocieszenia, ale także jako słowo  Ojca, który mnie kocha i dlatego napomina. Poznawałam obietnice zawarte na kartach tej Księgi i ile razy brałam te obietnice na serio tyle razy dokonywały się w moim życiu prawdziwe cuda".

W wielu katolickich rodzinach, szczególnie w tych z ruchów formacyjnych, jak Domowy Kościół, Ekipy Notre Dame czy Neokatechumenat, jest w domu szczególne miejsce na którym znajduje się otwarte Pismo Święte, czy to na stole, czy też na półce przywieszonej na ścianie, gdzie obok krzyż, święty obraz, nieraz świeca. Ktoś założył rodzinę i wziął ze sobą Pismo Święte, które zna, które czyta i ma w tym domu od początku swojego małżeństwa i żyje tą otwartą księgę Pisma Świętego. Nie ma wątpliwości, gdy ktoś wejdzie do takiego domu, doświadczy, że słowo Boże w tej rodzinie ma ogromne znaczenie, że działa. Doświadczy, że Bóg przemawia, że ludzie w tym domu gromadzący się i tworzący małżeństwo czy rodzinę, ale także i goście są zaproszeni do tego, aby się pochylić nad tą ciągle otwartą księgą Pisma Świętego.

Dzisiaj często spotyka się w pociągu, w podróży ludzi starszych i młodszych, którzy mają ze sobą egzemplarz Pisma Świętego. Coraz częściej Pismo święte jest w kieszeni w telefonie komórkowym, zawsze, w każdej chwili można z niego skorzystać, jest w kieszeni jak kompas na drogę, jak list ukochanego Przyjaciela.  Widocznie są ci ludzie przyzwyczajeni do tego, że słowo Boże powinno być z nimi nie tylko w domu, w wyróżnionym miejscu, ale także w podróży, w drodze, w pracy. Bo jakże to, zostawić słowo Boże w domu i wybrać się w podróż bez niego? Pismo Święte towarzyszy wielu w daleką podróż, na pielgrzymkę, na rekolekcje, ale także na wczasy, do sanatorium i w codziennych obowiązkach.

Pismo Święte może się stać, kiedy zaczniemy je czytać, niezwykłym sposobem spotkania się małżonków i całej rodziny. Przy czytaniu wspólnym męża, żony, dzieci odkrywa się różne treści. Inaczej ten sam tekst będzie rozumiało dziecko, inaczej mężczyzna, inaczej kobieta, czymś innym podzieli się starszy człowiek. Jedno słowo od Boga często umocni na różny nieraz sposób kolejnych członków rodziny.

Kiedyś mąż i żona czytali wspólnie tekst z Listu do Efezjan o miłości Chrystusa do Kościoła. Tak się stało, że była to któraś rocznica ich ślubu i mówią to przeczytajmy ten List św. Pawła, który jest tak bardzo ważny i tak bardzo przybliża czym jest związek mężczyzny i kobiety. I po przeczytaniu tego fragmentu najpierw mąż wskazał na słowa, które go najbardziej poruszyły. To są te słowa: Mężowie miłujcie żony bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie, aby go uświęcić oczyściwszy obmyciem wodą, któremu towarzyszy słowo, aby osobiście stawić przed sobą Kościół jako chwalebny, nie mający skazy czy zmarszczki, czy czegoś podobnego, lecz aby był święty i nieskalany. I mówił ów mąż w tę rocznicę ślubu: uwierz mi, że nie wiedziałem wcześniej, że mam aż tak bardzo cię kochać, a tym bardziej nie przyszło mi to do głowy, że Pan Bóg chce abym ja się starał, abyś ty była święta i to dzięki mnie. Nie przyszłoby mi to wcześniej do głowy, gdybym dziś z tobą nie czytał tego fragmentu Listu do Efezjan.

Ten sam mąż był jeszcze bardziej zaskoczony, kiedy usłyszał za chwilę słowa swojej żony: a mnie uderzyły inne słowa, które w tym fragmencie wspólnie czytaliśmy. I przeczytała te słowa: Żony niechaj będą poddane swym mężom jak Panu, bo mąż jest głową żony jak i Chrystus Głową Kościoła, On Zbawca ciała, lecz jak Kościół poddany jest Chrystusowi, tak i żony mężom we wszystkim. Wiesz, usłyszał ów mąż, teraz inaczej rozumiem to, że masz przewodzić w naszej rodzinie. Chcę się modlić, abyś był mądrą głową rodziny w naszym domu. Jeden fragment z Pisma świętego czytany wspólnie, w domu pozwolił odkryć kim jest mąż wobec żony i jakie jest odniesienie żony do męża, jeżeli małżeństwo chce być odbiciem tej relacji miłości jaka jest między Chrystusem a Kościołem.

Nie wystarczy tylko czytać i słuchać słowa Bożego, ale trzeba się starać za Jego pomocą nawiązać z Bogiem miłosny dialog w otwartości i gotowości do współpracy. To nieustanne zaangażowanie we wsłuchiwanie się w głos Boga jest konieczne, by wypełniać wolę Bożą w życiu małżeńskim, rodzinnym i każdym innym życiowym powołaniu. Dokonuje się to na drodze słuchania słowa Bożego, posłuszeństwa Słowu Boga i wypełniania  go codziennymi uczynkami. To przynosi bardzo dobre owoce w życiu człowieka.