Tu czas nie istniał

Agnieszka Napiórkowska

|

Łowicki 30/2017

publikacja 27.07.2017 00:00

– Chciałabym, żeby Maryja przyszła do mnie, tak jak do pastuszków. Jak by to było zobaczyć Ją i móc z Nią porozmawiać? Naciskałam na rodziców, żebyśmy na 100. rocznicę objawień pojechali do Fatimy. Chciałam stanąć w miejscu, w którym Ona stała, i pomodlić się przy grobach dzieci, do których przychodziła – mówi Mela Domagała.

Największym przeżyciem był udział w wieczornych nabożeństwach Największym przeżyciem był udział w wieczornych nabożeństwach
Agnieszka Napiórkowska /FOTO GOŚĆ

tekst i zdjęcia agnieszka.napiorkowska@gosc.pl Z biurami podróży i prywatnie. Samolotami i autokarami. W dużych, zorganizowanych grupach i całkiem samotnie. Jednym słowem – na wszelkie możliwe sposoby wierni z diecezji od początku roku jeżdżą do Fatimy, w której dokładnie 100 lat temu swoje orędzie pokoju, nadziei i miłości przekazała Pani z Nieba. Gdy się spaceruje uliczkami leżącej w centrum kraju miejscowości, uderza prawda, że gdyby nie wydarzenia związane z Matką Bożą objawiającą się Łucji, Hiacyncie i Franciszkowi, miejsce to niczym nie wyróżniałoby się od innych portugalskich miejscowości...

Dostępne jest 7% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.