– Gdy powstawał w Łowiczu klub filmowy, zawiązała się dyskusja nad jego nazwą. Obrady się przeciągały. W końcu zostało... Bez Nazwy – mówi Zbigniew Stelmaszewski.
Mateusz Rudak (po lewej) i Zbigniew Stelmaszewski przy projektorze.
Marcin Kowalik /Foto Gość
Kiedyś spotykali się w czwartki o 18.59. Teraz seanse Dyskusyjnego Klubu Filmowego w Łowiczu odbywają się w wybrany weekend miesiąca. Wyświetlane są 4 tytuły tzw. ambitnego kina. Wybór pada głównie na filmy polskie i europejskie, będące odtrutką na amerykańskie produkcje, które zdominowały kinematografię.
Na zgliszczach
DKF Bez Nazwy świętował rok temu swoje 20-lecie. Za sprawą Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej celebrację można przedłużyć. Co roku instytut przyznaje nagrody za znaczące osiągnięcia w upowszechnianiu i promocji polskiego kina. Wręczane są podczas gali Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.
Dostępne jest 14% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.