Zabawa bez wspomagaczy

Magdalena Gorożankin

publikacja 07.01.2018 23:11

W Łowiczu odbył się Chrześcijański Bal Młodzieżowy. To kolejne wydarzenie, które łączy młodych diecezji łowickiej. Pomysłodawcą i głównym organizatorem balu jest ks. Jacek Zieliński, diecezjalny duszpasterz młodzieży.

Sporym zainteresowaniem cieszyło się pozowanie do pamiątkowych zdjęć przy fotościance Sporym zainteresowaniem cieszyło się pozowanie do pamiątkowych zdjęć przy fotościance
Magdalena Gorożankin /Foto Gość

Bal rozpoczął się wieczorną Eucharystią 6 stycznia w kościele Matki Bożej Nieustającej Pomocy na Korabce. Po wspólnej modlitwie prawie 100 osób tanecznym krokiem przeszło do parafialnej sali, gdzie już czekali na nich wodzireje. Młodzież m.in. z Łowicza, Skierniewic, Rawy Mazowieckiej, Sochaczewa bawiła się w rytm muzyki nie tylko chrześcijańskiej. Parafialna sala zamieniła się w prawdziwy parkiet. Wszyscy, którzy przybyli, ubrani byli odświętnie.

- Gdy dowiedziałam się o balu, od razu postanowiłam, że będę. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym w innym towarzystwie spędzić ten czas. Wszyscy świetnie się bawimy i to pokazuje, że potrafimy to robić świetnie bez wspomagaczy - mówi Katarzyna Gala. - Jeżeli ta impreza wpisałaby się na stałe w kalendarz wydarzeń diecezjalnych, z pewnością i ja wpiszę ją do swojego terminarza. Kolejny raz pokazujemy, że możemy razem modlić się, ale także szaleć na parkiecie - dodaje Jarek Dzikowski.

Głównym pomysłodawcą i organizatorem balu jest ks. Zieliński. Z pomocą przyszli także księża Tomasz Stępniak, Kamil Goc, Paweł Olszewski, którzy są koordynatorami rejonowymi duszpasterstwa młodzieży. - Pomysł zrodził się w październiku. Po wrześniowym koncercie i uwielbieniu, podczas którego młodzi naszej diecezji pokazali, że chcą nadal się formować, spotykać, razem działać, pomyśleliśmy, że dobrze by było, gdyby takie akcje nie były jednorazowe. Braliśmy też pod uwagę, że chcieliby się spotkać nie tylko na modlitwie. Karnawał jest odpowiednim czasem, by mogli zintegrować się właśnie w taki sposób - mówi ks. Zieliński. - Wdzięczny jestem parafianom, którzy bez wahania zgodzili się pomóc w kwestii przygotowania posiłków, zapewnienia ochrony i wielu innych rzeczy, których sam nie byłbym w stanie przygotować - dodaje ks. Jacek.