Wystarczy język miłości

Gość Łowicki 27/2018

publikacja 05.07.2018 00:00

O kiełkowaniu misyjnego ziarenka, koncercie dla nuncjusza i formacji w Tbilisi mówi Joanna Piątkowska, położna ze Skierniewic.

▼	Asia nie przez przypadek trafiła na misje właśnie w tamto miejsce. ▼ Asia nie przez przypadek trafiła na misje właśnie w tamto miejsce.
agnieszka napiórkowska /Foto Gość

Agnieszka Napiórkowska: Minęło półtora tygodnia, od kiedy wraz z trójką wolontariuszy przybyłaś do ośrodka dziennego pobytu dla osób niepełnosprawnych w Tbilisi, prowadzonego przez dwóch polskich kamilianów. Jak minął Ci ten czas?

Joanna Piątkowska: Przez pierwsze dni poznawaliśmy specyfikę pracy z osobami niepełnosprawnymi, sposób funkcjonowania ośrodka oraz tutejszych pracowników i podopiecznych. Był to dla mnie bardzo owocny czas. Każdego dnia mogłam uczestniczyć w ich codziennych zajęciach. Pomagałam przy posiłkach, spędzaliśmy razem czas, grając w piłkę, rozmawiając, wykonując drobne prace. Urzekło mnie główne założenie tego miejsca – aby osób niepełnosprawnych nie wyręczać, a uczyć pracy. Dlatego w ośrodku jest kilka pracowni, w których podopieczni mogą nabywać nowe umiejętności lub rozwijać te, których już się nauczyli. Są to m.in. pracownia garncarska, muzykoterapii, jest też stolarnia. Osoby niepełnosprawne często angażowane są także do drobnych prac w ogródku. Jako że z zawodu jestem położną, szczególnie ważnym doświadczeniem był dla mnie dzień odwiedzin – razem z pielęgniarkami – starszych osób niepełnosprawnych w ich domach. Pomagałam przy kąpaniu i zmianie opatrunków.

Dostępne jest 25% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.