Fresk zamiast tablicy

Marcin Kowalik

|

Gość Łowicki 48/2018

publikacja 29.11.2018 00:00

– Jesteście najpiękniejszym prezentem naszego Patrocinium, czyli dnia opieki św. Józefa Kalasancjusza – mówił o. Marian Galas SP.

Dziękczynnej Mszy św. przewodniczył bp Wojciech Osial. Dziękczynnej Mszy św. przewodniczył bp Wojciech Osial.
Marcin Kowalik /Foto Gość

– Żeby Pana Boga zobaczyć w swoim życiu, konieczna jest więź z Nim. Uczą nas tego św. Józef Kalasancjusz i inni święci. Ale żeby doświadczać tego, trzeba coś ze swoim życiem robić. Nie wystarczy tylko uczyć się, trzeba otworzyć oczy, żeby zobaczyć, że Pan Bóg jest i działa – mówił biskup, nawiązując też do Kalasantego, założyciela Zakonu Kleryków Regularnych Ubogich Matki Bożej Szkół Pobożnych, popularnie zwanych pijarami.

Pod koniec Mszy św. ojciec Matras przypomniał ideę zakonu, który powstał we Włoszech cztery wieki temu. Bardzo szybko pijarzy zostali zaproszeni przez władców i możnych do innych krajów, żeby otwierać szkoły, wychowywać młodzież, troszcząc się nie tylko o umysł, ale i ciało, oraz kształtowanie serca i ducha. Docenił rolę szkolnictwa pijarskiego prymas Mikołaj Prażmowski, który w 1668 r. zgodził się na przybycie pijarów do Łowicza. Starania o to czynił Jan Szamowski, kasztelan gostyniński. Na początek Szamowski kupił dla nich kamienicę usytuowaną przy rynku, zwaną „Doktorską”. Po zatwierdzeniu fundacji prymas przydzielił pijarom klasztor i kościół bernardynek. Po śmierci Prażmowskiego zakonnice odzyskały budynki. Jak głosi legenda, dzięki fortelowi, w przebraniu rycerzy, z pomocą krewnych opanowały klasztor i zatarasowały drzwi. Pierwszy rektor kolegium o. Wojciech Siewierkiewicz zakupił zatem kamienicę przyległą do „Doktorskiej” i rozpoczął starania o budowę kościoła i pomieszczeń dla rozwijającej się szkoły. Świątynia była wznoszona z niemałym trudem. Plany nie zostały do końca zrealizowane. Mimo to nieukończony kościół konsekrował biskup łucki i brzeski Franciszek Antoni Kobielski w 1748 r., prawdopodobnie wiosną, podczas kilkumiesięcznego pobytu w kolegium. Już od końca XVIII w. kolegium łowickie zaczęło ulegać stopniowemu zniszczeniu. Podczas okupacji pruskiej, kampanii napoleońskiej i w czasie powstania listopadowego obce wojska zamieniły kościół na szpital, składy amunicji i stajnie. Odbiło się to na bezcennych XVII-wiecznych freskach na ścianach świątyni. Zostały zamalowane wapnem. Po upadku powstania styczniowego nastąpiła kasata zakonu. Opieka nad świątynią przeszła na księży diecezjalnych. Odnowiony kościół został uszkodzony przez niemieckie pociski, gdy wybuchła I wojna światowa. Wnętrze służyło wtedy jako garaż dla wojskowych ciężarówek. Kolejna wojna przyniosła większe zniszczenia. Częściowo zawaliło się sklepienie nawy głównej. We wrześniu 1958 r. pijarzy powrócili do Łowicza. Zaczęli przywracać świątyni jej dawny blask i katechizować młodzież szkół średnich. Pierwszym powojennym rektorem był o. Jan Sebastian Dybiec SP, działacz powojennego podziemia antykomunistycznego. W 1950 r. skazany za to przez ówczesne władze na śmierć. Karę zamieniono potem na więzienie. Pijarzy w Łowiczu przez wieki cieszyli się opieką prymasów. Ojciec Galas wspomniał, że najbardziej oddany pijarom był bp Krzysztof Antoni Szembek, który zmarł w łowickim kolegium, a jego serce zamurowane jest pod pozłacaną blachą nagrobną w nawie świątyni.

Jako widoczny znak dziękczynienia za trzy jubileusze pijarzy odsłonili nie tablicę pamiątkową, lecz pieczołowicie odnowiony fresk przedstawiający ekstazę św. Teresy z Ávili. Uroczystość zakończyła się w sali gimnastycznej szkoły ślubowaniem uczniów klas pierwszych liceum i podstawówki oraz występami, w tym wystawieniem sztuki teatralnej. Dyrektor placówki Przemysław Jabłoński wyróżnił laureatów i finalistów olimpiad przedmiotowych stypendiami kalasantyńskimi. Odbył się także mecz siatkówki między uczniami i nauczycielami.

Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.