Misterium Męki Pańskiej w przedszkolu

Magdalena Gorożankin Magdalena Gorożankin

publikacja 30.03.2019 12:57

W skierniewickiej placówce św. Rodziny przedszkolaki wystawiły Misterium Męki Pańskiej. Wśród widowni zasiedli rodzice, dziadkowie i bliscy małych aktorów.

Wzruszenie wywołała scena zdjęcia z krzyża. Wzruszenie wywołała scena zdjęcia z krzyża.
Magdalena Gorożankin / Foto Gość

W ostatni piątek marca grupa 6-latków wystawiła misterium Męki Pańskiej. Mali aktorzy do „przedstawienia” przygotowywali się dwa tygodnie. Profesjonalne stroje, rekwizyty bez wątpienia pomogły maluchom wczuć się w rolę. Jednak podstawą zrozumienia na czym polega misterium, była modlitwa. Dzieci przed każdą próbą modliły się, prosząc by nie było to tylko przedstawienie, a forma nabożeństwa.

- Dzieci szybko zrozumiały na czym polega misterium. Nabożeństwo Drogi Krzyżowej jest im znane, ponieważ chodzą na nie z rodzicami, ale i same uczestniczą w niej niosąc krzyż i mówiąc rozważania. Misterium jest bardziej rozbudowane, więcej się dzieje - mówi s. Ewa Różycka, dyrektor przedszkola.

Dzieci mimo swoich kilku lat bardzo dojrzale podeszła do zadania. Płaczące niewiasty, Piłat, żołnierze mocno wczuli się w swoje role. Podczas VII stacji, gdy Jezus pocieszał płaczące niewiasty, żołnierze bardzo stanowczo Go powstrzymywali. Najtrudniejszą kwestią dla dzieci były problemy... techniczne. - Najtrudniej było trzymać lalkę, mikrofon i jeszcze machać palmą. To trochę dużo jak na dwie ręce - mówią płaczące niewiasty.

Wśród widowni widać było dumę i wzruszenie. Najbardziej poruszające okazały się sceny ostatniej wieczerzy, biczowania i zdjęcia z krzyża. - Jestem pod wrażeniem, z jak wielką czułością i zrozumieniem dzieci podeszły do tej modlitwy. Czasem nam - dorosłym brakuje takiego szacunku do drogi krzyżowej, do Misterium Męki Pańskiej i do Zmartwychwstania. Myślę, że możemy się uczyć od dzieci - mówi Katarzyna Ćwiklińska, mieszkanka Skierniewic.