XXIV ŁPPM - dzień 7.

Magdalena Gorożankin Magdalena Gorożankin

publikacja 12.08.2019 23:43

W mgnieniu oka minął 7. dzień wędrówki. Świadomość, że już za niecałe 50 km pielgrzymi ujrzą oblicze swojej Matki, motywuje ich w drodze. Intencje coraz mocniej przejawiają się na szlaku, a niektórzy już doświadczyli owoców pielgrzymowania.

Grupa czarna to księża, klerycy i siostry zakonne idące z ŁPPM. Grupa czarna to księża, klerycy i siostry zakonne idące z ŁPPM.
Magdalena Gorożankin /Foto Gość

Dziś przez cały dzień wspólnota ŁPPM modliła się w intencjach ludzi umierających, by byli przygotowani na spotkanie z Bogiem, za rolników w podzięce za dar chleba, którym codziennie możemy się dzielić, oraz za wszystkich, którzy przeżywają kryzysy, by w Bogu znaleźli ich rozwiązanie.

Na szlaku nie brakuje radości, młodości i kreatywności. W grupach pojawiają się autorskie okrzyki, piosenki opisujące grupę, ale także te, które rozluźniają atmosferę na cięższych etapach.

Tradycyjnie w lesie przed Gidlami, na kilkaset metrów szlaku, pojawiła się grupa czarna, czyli wszyscy idący w pielgrzymce księża, diakoni, klerycy i siostry zakonne, którzy na chwilę utworzyli jeden zespół (idą w różnych grupach). Idąc z balonami w kształcie serc i zapewniając, że Bóg jest Miłością, wzbudzali wielkie zainteresowanie. - Mnie osobiście ten moment wzrusza. To, że mamy kreatywnych kapłanów, nie podlega dyskusji, ale w tym momencie zdaję sobie sprawę, jak wielu ich tu jest. Codziennie gotowych do służby Bogu i nam. Tylko oni są w stanie przybliżyć nas do miłosierdzia poprzez sakrament pokuty. Błogosławią nam, dodają otuchy, podnoszą na duchu, mimo że sami też zmagają się ze zmęczeniem, bólem. Dziś ostatnie dwa etapy poświęcam im, by nigdy nie zabrakło im sił do głoszenia Miłości - mówi Paulina, pątniczka z okolic Łowicza.

Przy sanktuarium w Gidlach pielgrzymi ŁPPM mieli okazję wymienić się doświadczeniem drogi i wrażeniami z pątnikami Warszawskiej Akademickiej Pielgrzymki Metropolitalnej. Z kolei w Zawadzie na ŁPPM czekał proboszcz parafii, który każdego sowicie błogosławił wodą święconą i odprowadził w stronę świątyni. Dziś pielgrzymów czeka ciężka noc. Zapowiadane ulewy i burze z pewnością nie pomogą w odpoczynku, zwłaszcza osobom śpiącym w namiotach. - Nie będzie przyjemnie, ale nie można narzekać. My jakoś przeżyjemy ten deszcz, co najwyżej skończymy z katarem, a tu jest on potrzebny mieszkańcom, którzy przyznają, że susza przynosi straty w plonach. Modliliśmy się o ten deszcz, pamiętając dziś o rolnikach. Niech więc pada całą noc, ale rano wolelibyśmy iść suchą szosą - komentuje pątniczka grupy błękitnej.