Na granicy dwóch światów

Gość Łowicki 46/2019

publikacja 14.11.2019 00:00

O szukaniu korzeni, przyglądaniu się pracy archeologów zza płotu i refleksji przy ekshumowanych szczątkach dawnych skierniewiczan mówi Maciej Górski, geodeta i kolekcjoner.

Maciej od lat pasjonuje się historią swojego miasta. Maciej od lat pasjonuje się historią swojego miasta.
Archiwum Macieja Górskiego

Agnieszka Napiórkowska: Jesteś geodetą. Fachowiec w tym zawodzie powinien zwracać uwagę na detale, być dokładny i odpowiedzialny. Mówi się, że w Twoim zawodzie wyobraźnia przestrzenna i cierpliwość są na wagę złota. Do tego trzeba lubić pracę w terenie, niezależnie od pogody. Czy te cechy pomagają Ci także w pasjach, jakimi są kolekcjonerstwo i odkrywanie historii rodzinnego miasta – Skierniewic?

Maciej Górski: To prawda, takie cechy pomagają w wykonywaniu zawodu. Bardzo liczy się także intuicja geodezyjna, którą nabywa się razem z doświadczeniem. Bez bicia muszę się przyznać, że cierpliwości czasami mi brakuje. Oprócz wykonywania pracy w terenie geodeta analizuje opasłe tomy dokumentów archiwalnych, sam także takową dokumentację tworząc. To taka urzędnicza namiastka wpisana w tę profesję, podszyta umiejętnościami iście detektywistycznymi. I właśnie to ciągłe zgłębianie wiedzy, poszukiwania i analizowanie wykorzystuję także w swoich pasjach. Wszystko zaczęło się prawie 30 lat temu, kiedy młody chłopak pokochał zabytkowe motocykle. Kupował je w częściach, w drewnianych skrzynkach, kompletował i przywracał do życia. Z biegiem czasu pojawiło się zamiłowanie do starych zdjęć i pamiątek związanych ze Skierniewicami. I tak trwa to do dzisiaj. A w garażu stoi ponad 70-letni jednoślad, którym okazjonalnie poruszam się po rodzinnym mieście.

Dostępne jest 14% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.