Szlachetna Paczka w Sochaczewie

Magdalena Gorożankin Magdalena Gorożankin

publikacja 10.12.2019 23:12

W Weekend Cudów w Sochaczewie 62 rodziny - z 85 odwiedzonych - otrzymały dobro od niezliczonej liczby osób. Na te chwile od dłuższego czasu pracowało 28 wolontariuszy rejonowych, darczyńcy i osoby, które w ostatnich chwilach były gotowe zmieniać rzeczywistość na lepszą.

Darczyńcy i wolontariusze swoją postawą zachęcali do czynienia dobra. Darczyńcy i wolontariusze swoją postawą zachęcali do czynienia dobra.
Magdalena Gorożankin /Foto Gość

Sala gimnastyczna w Liceum Ogólnokształcącym im. F. Chopina w Sochaczewie na weekend zmieniła się w magazyn rejonowy Szlachetnej Paczki. Już w piątek wieczorem zapełniała się paczkami, meblami, sprzętem RTV i AGD, a drzwi hali nie zamykały się nawet na chwilę. W sobotę i niedzielę nieustannie docierali kolejni darczyńcy i kolejne paczki, prezenty.

Niektóre w niekonwencjonalny sposób docierały do magazynu i rodzin. - Wybraliśmy rodzinę, gdzie potrzebna była sofa. Mamy ją, ale nie mieliśmy większego auta, więc wymyśliliśmy, że zamocujemy ją na dachu. Właśnie kończymy ją pakować i ruszamy w drogę. Zdążymy przed zmrokiem, obiecujemy - mówili darczyńcy w rozmowie kontrolnej z wolontariuszem.

Inne paczki do rodzin trafiały z pomocą niezwykłych Mikołajów. Stowarzyszenie Motocyklistów Sochaczewa w pełnej gotowości przez dwa dni stawiało się przed magazynem rejonowym. Na tę okazję nawet motocykle "przywdziały" świąteczny strój. - Od 3 lat jesteśmy w Paczce. Przygotowujemy jedną, zazwyczaj dla starszej osoby, a pozostałe rozwozimy lub asystujemy przy transporcie - w imieniu SMS mówi Doris. - Dzieci najpierw się nas boją, później się cieszą, a na koniec proszą, żebyśmy nie odjeżdżali - dodaje. - Od 11 lat jesteśmy motorowymi Mikołajami, mieliśmy też swoje akcje, ale stwierdziliśmy, że jeśli mamy wymyślać drobne akcje, które często pokrywają się z innymi wydarzeniami, to chcemy dołączyć do większej inicjatywy. Wybraliśmy Szlachetną i jesteśmy w tym "na maksa".

Stowarzyszenie Motocyklistów Sochaczewa - inaczej - Motorowi Mikołaje zawsze są w gotowości, by pomagać innym.   Stowarzyszenie Motocyklistów Sochaczewa - inaczej - Motorowi Mikołaje zawsze są w gotowości, by pomagać innym.
Magdalena Gorożankin /Foto Gość

Wolontariusze

- Dla nas paczka trwa dłużej niż weekend. To niezliczone godziny rozmów z rodzinami, wizyty w ich domach, wypełnianie dokumentów dla nas i centrali akcji - mówi Weronika Reszczyńska, liderka rejonu sochaczewskiego. - Szlachetna zaczyna się już we wrześniu, a kończy tak naprawdę w czerwcu, gdy odbywamy ostatnią, "oficjalną" wizytę u rodzin, którymi opiekują się wolontariusze. Jednak to, co daje nam udział w tej akcji, emocje, doświadczenia, wrażenia i nadzieja... to jest nie do opisania. Osobiście wiele zawdzięczam ludziom ze Szlachetnej Paczki, właściwie z całej Polski. Jestem też niezmiernie dumna z mojej grupy wolontariuszy i każde "dziękuję" to mało, by wyrazić wdzięczność za ich zaangażowanie, pracę, pomoc i dobro, które mają w sobie i chcą się nim dzielić. Szlachetna Paczka to niezwykle ważna i wartościowa inicjatywa, bo to pokazuje, że razem naprawdę możemy wiele. Poza tym to mądra pomoc. Grudniowa paczka to pomoc na najbliższy czas, jednorazowe wsparcie, ale to też stworzenie możliwości znalezienia pracy, wsparcia, pomocy. Kontakt z ludźmi, którzy mogą wiele i chcą nieść pomoc. Ta akcja pokazuje też, ile osób jest gotowych nieść pomoc nie tylko jako darczyńcy i wolontariusze, ale też jako osoby gotowe w każdej chwili "stanąć na głowie", by zmienić rzeczywistość. Dla mnie to wyczerpujący fizycznie, ale budujący wewnętrznie czas - podsumowuje Weronika.

- Lubię ludzi, naprawdę! I tych, którzy pomagają, i tych, którzy potrzebują pomocy. Ludzie, my wszyscy jesteśmy tak potrzebni na tym świecie, wzajemnie się możemy uczyć od siebie, dawać z siebie to, co najlepsze drugiemu człowiekowi! Otwórzmy się i lubmy, błagam! Paczka mnie niesamowicie nakręca do działania. To jest moc! Moc miłości, radości, dobroci, pomocy, emocji, szacunku... Niech ona trwa nie tylko przez weekend, ale przez całe życie - apeluje Bartek.

Weronika niesie dobro wraz ze swoją mamą, która całym sercem wspiera córkę, ale i osobiście sprawuje opiekę nad rodzinami.   Weronika niesie dobro wraz ze swoją mamą, która całym sercem wspiera córkę, ale i osobiście sprawuje opiekę nad rodzinami.
Magdalena Gorożankin /Foto Gość

Darczyńcy

- Drugi rok z rzędu przygotowujemy paczkę. Jesteśmy przyjaciółkami, które lubią ludzi i lubią pomagać innym. Każda z nas potrzebę niesienia pomocy odkryła na innym etapie swojego życia, ale wszystkie razem jesteśmy przekonane, że dopóki starczy nam sił, będziemy pomagać - zapewnia grupa kobiet, które mówią o sobie "Lejdis". - Dziś zabrałyśmy ze sobą dzieci, by i one zobaczyły, na czym to polega i uczyły się dobrych postaw. W tym roku paczkę zorganizowałyśmy dla 70-letniej pani Henryki. Za chwilę do niej jedziemy, nie możemy się doczekać, by ją poznać. Czujemy się jak przed spotkaniem z kimś niezwykle ważnym, oczekiwanym, kimś, kto może nas jeszcze wiele nauczyć - mówią "Lejdis".

- Jesteśmy stosunkowo młodym małżeństwem. Mamy raptem 4 lata stażu, ale zdążyliśmy wiele doświadczyć w naszym związku. Nie były to łatwe chwile, ale mieliśmy wtedy wokół siebie mnóstwo ludzi, którzy wyciągali do nas pomocną dłoń. Teraz wyszliśmy na prostą i chcemy w pewien sposób się odwdzięczyć. Wybraliśmy Szlachetną Paczkę, bo popieramy mądre pomaganie. Sami przyjęliśmy taką pomoc, dzięki czemu wiemy, że jest to możliwe i chcemy dać innym szansę. Nie czujemy się superbohaterami, nie zmieniamy świata. Dajemy szansę, by zmienił się świat jednej, dwóch osób, ale to ich działania i decyzje o tym zadecydują, nie nasze. My przekazujemy paczkę i trzymamy mocno kciuki, by się udało - mówią Karolina i Jarek.

Grupa kobiet drugi rok z rzędu z radością i wielkim wzruszeniem wspiera akcję.   Grupa kobiet drugi rok z rzędu z radością i wielkim wzruszeniem wspiera akcję.
Magdalena Gorożankin /Foto Gość

Rodzina

Danusia, Paweł, Aniela i Darek. Rodzina mieszka w niewielkim domu, ale pełnym ciepła i miłości. Pan Paweł był zawodowym kierowcą. Po wypadku, w którym doznał skomplikowanego złamania nogi, nie może pracować. Pani Danusia zmaga się z depresją. Anielka jest głuchoniema, Darek ma stwierdzoną niepełnosprawność intelektualną. Kontakt z dziećmi jest ograniczony, ale miłość i bliskość rodziny widoczna jest tu w inny sposób. W kuchni przy grzejniku miejsce znalazła także kotka z pięcioma kociętami.

W paczkach dla rodziny znajdują się żywność, chemia domowa, klocki, ubrania. Jednak dla pana Pawła najważniejszą informacją jest to, że w tym tygodniu na podwórku pojawią się 2 tony węgla. Wśród listy potrzeb był także prezent specjalny, spełnienie marzeń pani Danusi - odtwarzacz DVD. - Wreszcie płyty z muzyką i filmy będę mogła wyjąć z kartonu, który czekał latami, by ktoś go otworzył. Kocham muzykę, uwielbiam oglądać filmy z mężem i dziećmi. Teraz będziemy mogli to robić w każdej wolnej chwili - mówi Danusia. W podziękowaniu i z radości śpiewa piosenkę, której nauczyła ją mama. Dla darczyńców przygotowała także wiersz i drobne upominki, a dzieci narysowały laurkę.