Pasterz w czasach zarazy

ks. dr Mariusz Szmajdziński

"Chociażbym przechodził przez ciemną dolinę, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną". Być może wielu z nas obecną sytuację ocenia jako ciemną dolinę. W takiej sytuacji tym bardziej odczuwa się potrzebę obecności pasterza, który poprowadzi bezpiecznie przez trudną i mroczną rzeczywistość. Dziś więc należy mówić o pasterzu w czasach zarazy.

Pasterz w czasach zarazy

Ewangelia według św. Jana (J 10, 1-10)

Jezus powiedział: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec. Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je. A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, owce zaś postępują za nim, ponieważ głos jego znają. Natomiast za obcym nie pójdą, lecz będą uciekać od niego, bo nie znają głosu obcych».
Tę przypowieść opowiedział im Jezus, lecz oni nie pojęli znaczenia tego, co im mówił.
Powtórnie więc powiedział do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ja jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały ich owce. Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie pastwisko. Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie, i miały je w obfitości».

Niedziela Dobrego Pasterza jest obchodzona w okresie wielkanocnym, a więc w czasie, gdy wciąż radujemy się ze Zmartwychwstania Chrystusa Pana. Liturgicznie ma to wielkie znaczenie. Chrystusowe zwycięstwo nad piekłem, śmiercią i szatanem domaga się bowiem naszej odpowiedzi - zajęcia czytelnej postawy wobec tego największego daru, jakim zostaliśmy obdarowani przez Boga. Żyć życiem Zmartwychwstałego można jedynie wtedy, gdy przyjmiemy Pana Jezusa jako nasze "życie i zmartwychwstanie". Zaproszenie Chrystusa wiąże się z uznaniem Go za swojego Pana, którego bezgranicznie się miłuje i ufa w każdej sprawie, zwłaszcza wtedy, gdy droga naszego życia zaczyna wić się ciemnymi dolinami. Mówiąc językiem dzisiejszej liturgii Słowa - wtedy, gdy słucha się Jego głosu i pozwala Mu się prowadzić tak, jak owce są prowadzone przez pasterza.

1. "Błądziliście jak owce…". W drugim czytaniu Piotr Apostoł ukazuje ludzką kondycję w obrazie zabłąkanych owiec. Tym, co sprawia, że człowiek błądzi, a więc schodzi z właściwej drogi, jest grzech. Rzeczywiście, już pierwsze historie biblijne opowiadające o wejściu zła na świat pokazują, że konsekwencją nieposłuszeństwa było wypędzenie, a później błąkanie się po świecie z dala od Boga (Adam i Ewa, Kain, budowniczowie wieży Babel). Pismo Święte podejmuje ten motyw i przedstawia sytuację grzesznego człowieka jako zabłąkanej owcy. Przykładowo, Dawid po grzechu z Batszebą, uciekający Jonasz czy syn marnotrawny błąkają się z dala od ludzi i Boga. Jednak wówczas narażają się oni na niebezpieczeństwa. To wszystko sprawia, jak mówi Piotr Apostoł, uczestnictwo w grzechu.

Dzieje się tak nie tylko, że grzech jest złamaniem woli Boga i odrzuceniem Jego miłości. Grzech rodzi grzech, a to znaczy, że powoduje, trwanie w nim i powiększanie jego przestrzeni, niczym rozprzestrzeniająca się zaraza. W ten sposób zło zaczyna królować w naszym życiu zajmować miejsce, które należne jest jedynie Bogu. Ostatecznym bezdrożem grzechu jest przepaść śmierci. Możemy się tam zabłąkać przez własną nieprawość albo gdy zostaniemy pociągnięci przez - jak mówi Chrystus Pan w Ewangelii - "złodziei i rozbójników", czyli tych, którzy wdzierają się w nasze życie i próbują nim całkowicie zawładnąć. Sami dobrze wiemy i widzimy, że takich ludzi nie brakuje. Różnego rodzaju sekty sprowadzają nas na duchowe bezdroża. Dzieje się to wszystko za podszeptem szatana, który jest największym złodziejem, gdyż to, co nam wydziera, to nasze największe dobro i szczęście, czyli zbawienie. Chrystus Pan przestrzega nas przed tymi wszystkimi "złodziejami i rozbójnikami", bo oni przychodzą tylko "kraść, zabijać i niszczyć". Nazywa ich "obcymi", gdyż są z dala od Jego nauki.

2. "Ja jestem bramą owiec…". W silnym kontraście wobec tych, którzy przychodzą "kraść, zabijać i niszczyć" jawi się Pan Jezus - Dobry Pasterz. On przychodzi po to, "aby owce miały życie i miały je w obfitości". Takie życie jest możliwe jedynie w Bogu. Udział w nim zapewnił On nam przez swoją mękę i śmierć. W ten sposób Pan Jezus poniósł nasze grzechy na drzewo krzyża, abyśmy już przestali być ich uczestnikami. Sprawił więc, że przestaliśmy się błąkać w dalekich stronach od Boga i chodzić dolinami ciemności. Dzięki Niemu możemy żyć w miłości Bożej, w prawdzie i sprawiedliwości.

Pan Jezus nie tylko przyprowadził nas do Boga. W Ewangelii mówi o sobie: "Ja jestem bramą owiec", a następnie dodaje znamienne słowa, że będzie zbawiony jedynie ten, kto wszedł przez Niego do owczarni, a więc Kościoła, gdzie wspólnota wierzących żyje Chlebem żywym - Ciałem Chrystusa (J 6). Owce, wsłuchujące się w głos Pana Jezusa, podążają za Nim. Idą więc tą samą drogą. Owa brama to krzyż Chrystusa. On wyraźnie zapowiedział, że gdy zostanie na nim wywyższony, przyciągnie wszystkich do siebie. Przez krzyż Bóg uczynił swojego Syna Panem i Mesjaszem, który stał się naszym Przewodnikiem, a więc i Pasterzem na drodze do zbawienia. Te funkcje w sposób szczególny podkreślają Chrystusowe słowa: "staje na ich czele". Jezus nie jest więc tym, który pogania stado, obserwuje zza pleców, czy chroni się na tyłach. On jako Pasterz prowadzi na "zielone pastwiska", "wody odpoczynku" i do "stołu zastawionego", o czym czytamy w Psalmie, stojąc na początku, idąc jako pierwszy. Pod takim przewodnictwem rzeczywiście żadna dolina nie przeraża swoją ciemnością.

Należy jednak mieć świadomość, że zarówno samo podążanie za Chrystusem Panem, jak i przejście przez Niego jako bramę, wiąże się z cierpieniem: "On przecież również cierpiał za was i wzór wam zostawił, abyście szli za Nim Jego śladem" - mówi dziś Piotr Apostoł. Cierpienie jest trudną drogą i najczęściej niezrozumiałą dla człowieka. Jednak nie jesteśmy w tym przypadku opuszczeni, abyśmy mieli pobłądzić. Nasz Dobry Pasterz prowadzi nas tam, gdzie po wszystkich trudach będziemy mogli odpocząć i znajdziemy orzeźwienie: "Krwią Jego ran zostaliście uzdrowieni".

3. "Cóż mamy czynić?". Z tym pytaniem zwracają się do św. Piotra jego słuchacze. Odpowiedź kryje się w tajemnicy krzyża Chrystusa, który jest rozpromieniony chwałą Jego zmartwychwstania. Trzeba przejść tę drogę wiodącą "przez ciemną dolinę" choroby, cierpienia, samotności, niezrozumienia. By jednak w niej nie zabłądzić, trzeba umieć rozpoznać głos Dobrego Pasterza, umieć odróżnić go od nachalnego krzyku "obcych", którzy przychodzą niszczyć to, co jest zdrową nauką - prawdą Ewangelii. Tylko w ten sposób będziemy mogli dojść do celu, którym jest Chrystus-Brama wprowadzająca nas tam, gdzie otrzymamy życie w obfitości i zamieszkamy po najdłuższe czasy, czyli już na wieczność.

Pasterz według serca Bożego, pasterz w czasach zarazy, wypełnia tę samą misję. Dziś bez wątpienia musi swoją postawą, głoszonym słowem i sprawowaniem sakramentów świętych, zwłaszcza Eucharystii, pokazywać wszystkim wiernym, że "jeżeli Bóg z nami, to któż przeciwko nam" (Rz 8,31). I o takich pasterzy w niedzielę Dobrego Pasterza módlmy się wspólnie.