Mój sposób opisywania świata

Gość Łowicki 38/2020

publikacja 17.09.2020 00:00

O sesjach w Cannes, podziwie, który zaczyna się i kończy na słowie „ładne”, oraz zdjęciach, które nie nadają się do oglądania, mówi Michał Gałęzowski.

Skierniewiczanin przez lata fotografował gwiazdy na Lazurowym Wybrzeżu. Teraz dla Muzeum Historycznego Skierniewic przygotowuje wystawę „Bartnictwo w dawnej Polsce”. Skierniewiczanin przez lata fotografował gwiazdy na Lazurowym Wybrzeżu. Teraz dla Muzeum Historycznego Skierniewic przygotowuje wystawę „Bartnictwo w dawnej Polsce”.
Archiwum Michała Gałęzowskiego

Agnieszka Napiórkowska: 10 lat temu po raz pierwszy widziałam zrobione przez Ciebie portrety znanych osób. Do dziś je pamiętam. Każdy z ich miał „to coś”. W dobie, w której ludzie robią miliony zdjęć, to chyba nie jest łatwy zawód?

Michał Gałęzowski: Coś w tym jest. Ja, kiedy się przedstawiam, nie mówię, że jestem specjalistą, ale fotografem. To jest mój zawód wyuczony, z którego starałem się żyć. Według mnie zawodowcem jest się wtedy, kiedy można się utrzymać z tego, co się robi. W moim przypadku tak jest. Obecnie pracuję w Muzeum Historycznym Skierniewic i bez względu na to, co robię, jestem fotografem. To mój sposób opisywania świata. Jeśli coś jest w stanie wzbudzić we mnie emocję, przyciągnąć moją uwagę, zainteresować mnie, chwytam za aparat, dziękuję Bogu i działam.

Dostępne jest 8% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.