Festiwal Światła

Agnieszka Napiórkowska Agnieszka Napiórkowska

publikacja 22.09.2020 00:22

To pierwsze tak duże wizualne wydarzenie w Skierniewicach. Park miejski na trzy dni zamienił się w wyjątkową przestrzeń, pełną iluminacji.

Światło, kolor pozwoliły pokazać nowe oblicze parku. Światło, kolor pozwoliły pokazać nowe oblicze parku.
Agnieszka Napiórkowska /Foto Gość

Do dyspozycji mieszkańców były barwne trasy poprowadzone parkowymi ścieżkami, ponad 100 indywidualnych punktów świetlnych, animacje, żywe rzeźby i autorskie słuchowisko. Samo wydarzenie odbywało się w godz. 18-23. Na czas przygotowania imprezy, a także tuż po niej park miejski był zamknięty.

Festiwal Światła to inna odsłona święta. Podczas wieczornych spacerów można było zobaczyć nie tylko piękne podświetlenia drzew i alejek. W różnych zakamarkach na widzów czekały niespodzianki. Skierniewiczanie mogli zobaczyć i usłyszeć słuchowisko przygotowane przez Zbigniewa Stryja specjalnie na to wydarzenie. Można było także posłuchać i zobaczyć występ muzyka, który grał na laserowych skrzypcach i harfie. Byli też przebrani animatorzy, którzy wykonywali pokazy tańca z ogniem, a także dwie świecące damy - biała i różowa, nawiązujące do kwiatów i światła.

Festiwal światła

Poza podświetleniami, świecącym mostem zsynchronizowanym z muzyką, były też stałe instalacje: świecące kwiaty, ćmy, ważki, czyli wszystko, co łączy się z przyrodą. Dodatkową atrakcją były piękne świetlne kule i wprowadzające odrobinę egzotyki poruszające się meduzy. Te ostatnie mocno intrygowały mieszkańców.

- Naszym założeniem było, by festiwal był nieco tajemniczy, nieco romantyczny, aby każdy zakątek był inny, stąd meduzy, kwiaty, stąd też wśród animatorów damy barokowe i panowie w srebrnych strojach nawiązujących do kloszardów - wyjaśnia Justyna Kleser. - Chodziło nam o to, by każdy mógł te elementy odebrać inaczej. W tego typu festiwalach ważne jest to, by wszystko było nieoczywiste, aby poruszało, by było inspiracją - mówi pani Justyna.

Zamierzony cel udało się osiągnąć, o czym świadczyli mieszkańcy. - Część osób podchodziła do tego bardzo romantycznie, inni widzieli w tym bajkowy świat, jeszcze inni - nieco straszny. Interpretacji było bardzo wiele, ale - co ważne - odbiór był w zdecydowanej większości pozytywny, co nas bardzo cieszy. Światło, kolor pozwoliły pokazać nowe oblicze parku. Sporym zaskoczeniem była frekwencja. Przez trzy dni miejski park odwiedziło wielu mieszkańców - dodaje J. Kleser.

Warto dodać, że podczas festiwalu rozstawiono kilkaset punktów świetlnych, które połączyło ok. 8 km kabli.