Kochał Łowicz, Księżaków i łowicką jaskółkę

Jacek Rybus

publikacja 03.11.2020 20:07

Bp Józef Zawitkowski był wielkim przyjacielem Łowicza i ziemi łowickiej. Biskupem, który całym sercem ukochał Księżaków. Był również wielkim przyjacielem łowickiej pielgrzymki, nazywanej "łowicką jaskółką", docierającej na Jasną Górę na uroczystości Zesłania Ducha Świętego.

Śp. bp Józef odprowadzał i witał na Jasnej Górze łowickich pątników. Śp. bp Józef odprowadzał i witał na Jasnej Górze łowickich pątników.
Archiwum Radia Victoria

Od wielu lat odprawiał on dla pielgrzymów Mszę Świętą w kościele sióstr bernardynek. Odprowadzał ich do granic miasta, by potem powitać u stup jasnogórskiego sanktuarium i modlić się razem z nimi w kaplicy Cudownego Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Był bardzo ważnym pątnikiem i bez niego kompania nigdy nie będzie już taka sama.

Był również niezwykłym człowiekiem i wspaniałym kapłanem. Nie sposób opisać wszystkich jego zasług w krótkiej informacji. Zawsze otwartym na drugiego człowieka, służąc mu radą i pomocą. Tej otwartości, życzliwości i pomocy miałem okazję doświadczyć wielokrotnie. Dlatego też, gdy dowiedziałem się o jego śmierci, jak zapewne wszystkich, którzy go znali, ogarnął mnie smutek i niedowierzanie. Wiadomo było, że chorował i w ostatnim czasie przebywał również w szpitalu. Ale wszyscy mocno wierzyliśmy, modliliśmy się i mieliśmy nadzieję, że i tym razem wyzdrowieje. Miałem ku temu również swoje, osobiste powody.

Od kilkunastu lat pracuję nad publikacją dotyczącą historii tej jednej z najstarszych pieszych pielgrzymek w Polsce. Dzięki pomocy księdza biskupa miałem możliwość skorzystania z zasobów archiwum jasnogórskiego. Gdy kiedyś go odwiedziłem, mówiąc, że zbieram materiały do książki o pielgrzymce i w tym celu chciałbym dostać się do archiwum jasnogórskiego, bardzo się ucieszył. Od razu przygotował dla mnie pismo, życząc powodzenia. Dzięki niemu paulini przyjęli mnie bardzo serdecznie. Cieszył się, że ktoś podjął się tego wyzwania. Pielgrzymka była mu bardzo bliska. Niestety, nie doczekał ukończenia prac i wydania książki...

Jako nastolatek pamiętam, że lubiłem czytać teksty ks. Tymoteusza, wówczas nie wiedząc jeszcze, że pod tym pseudonimem kryje się postać biskupa... Ale taki właśnie był. Jak teksty w jego tomikach. Pełen mądrości i prostoty.

Łowicz bez nie niego nigdy nie będzie już tym samym miastem.