Dzieciątko w żłóbeczku, a w szopce…

Magdalena Gorożankin

|

Gość Łowicki 52-53/2020

publikacja 24.12.2020 00:00

– Przed świętami słyszeliśmy żarty, że wszyscy w stajence powinni mieć maseczki i zdezynfekowane ręce. W szopce maksymalnie dwóch pastuszków, bo ze Świętą Rodziną to już będzie 5 osób. Królowie na kwarantannie. Dobrze, że Jezus przychodzi do naszych serc, a nie do stajenki – mówi Dorota Jastrzębska.

▲	W Skierniewicach stanęła przed budowanym kościołem. Zamieszkają w niej żywe zwierzęta. ▲ W Skierniewicach stanęła przed budowanym kościołem. Zamieszkają w niej żywe zwierzęta.
Agnieszka Napiórkowska /Foto Gość

Na kilka dni przed Bożym Narodzeniem miasta rozświetlają kolorowe iluminacje. W Skierniewicach na ulicach o nadchodzącej Dobrej Nowinie informują aniołowie. W Żyrardowie uda się znaleźć niejeden prezent. W Miedniewicach czy Wiskitkach można schować się w bombce, a w Łowiczu zapozować do pocztówki z łowiczanką. Jednak co roku większe zainteresowanie budził widok paradujących po ulicach miasta zwierząt, podjeżdżających pod kościoły belek drewna, dźwigów i kilkunastu osób, które z zaangażowaniem tworzyły stajenki, szopki, groty i inne formy domów dla Jezusa.

Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.