O św. Józefie, z którym nie zawsze było po drodze, relacji z ojcem, który się starał, i pociechach, dla których warto rezygnować z kariery, mówi Krzysztof Stasiak, mąż Basi, tata Magdy i Marcina.
◄ Krzysztof każdego dnia stara się być lepszym mężem i rodzicem.
Archiwum Rodzinne
Agnieszka Napiórkowska: Kiedy usłyszałeś, że papież Franciszek ogłosił 2021 Rokiem św. Józefa, jaka pierwsza myśl przyszła Ci do głowy?
Krzysztof Stasiak: Przyjąłem to do wiadomości na chłodno, bez emocji. Pomyślałem, że jestem na etapie zaprzyjaźniania się ze św. Józefem. Nie jestem z tych cichych, spokojnych, pokornych jak św. Józef. Stąd przez lata się z nim nie utożsamiałem. Zaczął mi się stawać bliższy, od kiedy mam dorosłe dzieci. Teraz wypada mi cichnąć, towarzyszyć, słuchać. W tym momencie jest dla mnie jakimś wzorcem. Odkrywam go, ale jestem na początku tej drogi. Zacząłem doceniać jego cechy, które dotąd mnie od niego odpychały.
Dostępne jest 13% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.