publikacja 13.05.2021 00:00
O trudnościach rozwiązywanych ze św. Józefem, o rozwijaniu w dzieciach pasji, a także o odpowiedzialności, jaka spada na głowę rodziny, opowiada Grzegorz Jurczak, mąż Agnieszki, tata Krzysztofa, Michała i Magdy.
Agnieszka i Grzegorz Jurczakowie dbali o to, by ich dzieci podążały za swoimi marzeniami.
Monika Augustyniak /Foto Gość
Monika Augustyniak: Panie Grzegorzu, w Roku św. Józefa pytamy mężczyzn o ich relację z mężem Maryi. Czy może Pan opowiedzieć o swoim stosunku do niego?
Grzegorz Jurczak: Święty Józef pojawiał się w moim życiu w momentach, gdy podejmowałem najważniejsze decyzje związane z naszą rodziną. Jego obecność pamiętam szczególnie podczas budowy domu. To był dla mnie trudny i wymagający czas. Miałem czasem wrażenie, że nie mam znikąd pomocy. Ale były takie dni, gdy siedziałem sam na budowie i wtedy św. Józef był drogowskazem – wiedziałem, że muszę tak jak on zbudować dom dla rodziny i zatroszczyć się o nią. Zresztą budowa była też mocno związana z datą 19 marca, kiedy obchodzimy wspomnienie męża Maryi. Tego dnia sprzedaliśmy mieszkanie i mieliśmy pewność, że możemy zacząć budować dom.
Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.