publikacja 27.05.2021 00:00
O jedności w Kościele, wyniesieniu na piedestał szarej codzienności, a także o Bogu, który jest i który kocha, opowiada Jacek Lipke, mąż Katarzyny, tata Kuby, Zuzi i Kingi.
▲ – Myślę, że kluczem mojej wiary jest codzienna, pogłębiona modlitwa osobista – mówi mężczyzna.
Monika Augustyniak /Foto Gość
Monika Augustyniak: Jacku, bierzesz udział w Kursie Charis. Jest to posługa, która ma na celu koordynację grup i wspólnot charyzmatycznych istniejących w Kościele katolickim. Jednocześnie wraz z żoną jesteście parą rejonową dla skierniewickiego Domowego Kościoła. Czy Twój udział w ruchu zmienił patrzenie na wspólnoty kościelne?
Jacek Lipke: Ojciec Święty powołał służbę Charis i zaprosił wiernych do udziału w niej, by ożywić Kościół. Każda wspólnota w Kościele katolickim jest charyzmatyczna, więc to nie jest tak, że kurs jest tylko dla członków np. Odnowy w Duchu Świętym. Każda grupa ma swój charyzmat i powinna go rozwijać. Udział w tym przedsięwzięciu przypomina mi i ustawia pewne idee istniejące w Kościele. Ponieważ jesteśmy wspólnotą ekumeniczną, łatwiej mi zobaczyć naszą jedność. Podoba mi się to, co mówi papież Franciszek – niech nasi teolodzy debatują, a my pójdźmy razem na obiad i spędźmy ze sobą czas. Najprawdopodobniej nie dogadamy się z wyznawcami innych odłamów chrześcijaństwa na poziomie teologicznym, ale możemy mieć do siebie szacunek i sympatię jako ludzie. Tak samo podoba mi się pomysł papieża na to, by rok 2021 uczynić Rokiem św. Józefa. To niezwykła intuicja głowy Kościoła.
Dostępne jest 24% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.