publikacja 02.09.2021 00:00
O św. Józefie pracowniku, ojcu, który jest dobrym człowiekiem, życiowych pasjach i ojcostwie, do którego ciągle trzeba dorastać, opowiada Jacek Rybus, mąż Longiny, tata Michała i Amelii.
Jacek ojcowskich postaw uczy się m.in. od swojego taty.
Archiwum Jacka Rybusa
Agnieszka Napiórkowska: Przeżywamy obecnie Rok św. Józefa. Dla Ciebie to ktoś bliski? Zdarzyło Ci się w ostatnim czasie pogadać z nim jak facet z facetem?
Jacek Rybus: Jeśli mam być szczery, to nie. Po prostu czuję, że on zawsze jest gdzieś obecny w moim życiu. Wiem, że to patron rodzin, opiekun Matki Bożej i Pana Jezusa oraz wzór do naśladowania dla każdego ojca. Nie zagłębiałem się jednak w samą postać. Gdy o nim myślę, widzę go zawsze w kontekście całej Świętej Rodziny. Moim ulubionym obrazem jest taki, na którym św. Józef pracuje jako cieśla i tłumaczy coś Jezusowi. To dla mnie człowiek pracujący fizycznie. A praca ta symbolizuje pracę nad relacją, nad związkiem.
Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.