O przekraczaniu własnych granic, ustawianiu priorytetów, szczęściu, które daje małżeństwo, rodzicielstwo, i odkrywaniu św. Józefa wraz z kolejnymi etapami życia opowiada Daniel Wojdak, mąż Patrycji, tata Klary, Amelii i Rozalii.
▲ Daniel na zdjęciu z najmłodszą latoroślą – Rozalką. Przyznaje, że to najbliżsi dają mu moc i spełnienie, choć codziennych wyzwań i trudności nie brakuje.
Archiwum rodzinne Daniela Wojdaka
Magdalena Gorożankin: W ramach naszego cyklu rozmawiamy o ojcostwie, odkrywaniu go w wymiarze duchowym i fizycznym. Co się zmieniło, odkąd zostałeś ojcem? Czy pragnienia, oczekiwania pokryły się z rzeczywistością?
Daniel Wojdak: Niby z pozoru niewiele się zmienia, ale w rzeczywistości zmienia się bardzo dużo, całkowicie przestawia się perspektywa, przez którą patrzy się na świat. W rodzinie pojawia się trzecia osoba, potem kolejne, które na nowo ustawiają priorytety w życiu. Z czasem pozbywałem się egoizmu, uczyłem się okazywać więcej emocji i przekraczać własne granice. Częściowo było tak, jak się spodziewałem, domyślałem się, że nie będę się wysypiał, że będzie trudno, ale to, jak dziecko to wynagradza, jest nie do opisania i to mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło.
Dostępne jest 27% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.