Dziękczynienie za wolność

Agnieszka Napiórkowska Agnieszka Napiórkowska

publikacja 11.11.2021 22:09

Po procesji z relikwiami świętej Rzymianki wierni przeszli do bazyliki katedralnej, gdzie została odprawiona uroczysta Msza św.

Eucharystii przewodniczył bp Wiesław Mering, biskup senior diecezji włocławskiej. Eucharystii przewodniczył bp Wiesław Mering, biskup senior diecezji włocławskiej.
Agnieszka Napiórkowska /Foto Gość

W centrum obchodów Narodowego Święta Niepodległości i święta patronalnego św. Wiktorii znalazła się uroczysta Msza św., której przewodniczył bp Wiesław Mering, biskup senior diecezji włocławskiej. Mszę św. koncelebrowali także abp Władysław Ziółek, bp Marek Marczak i biskupi łowiccy - ordynariusz bp Andrzej F. Dziuba oraz biskup pomocniczy Wojciech Osial. W Eucharystii uczestniczyli także przełożeni i alumni WSD w Łowiczu, kapłani z diecezji, włodarze miasta i powiatu, siostry zakonne, poczty sztandarowe szkół i instytucji oraz Konfraternia św. Wiktorii.

Dziękczynienie za św. męczennicę i wolność

Na progu Eucharystii bp Dziuba podkreślił, że Kościół łowicki, wpatrzony w św. Wiktorię, przywołuje jej męczeństwo w III w., widząc w niej autentyczny, świetlany przykład podążania za Chrystusem. - Jej męczeństwo musiało być tak dostojne, że znalazła się wśród męczennic z początku chrześcijaństwa, utrwalonych w mozaice w kościele św. Apolinarego w Rawennie. My mamy to szczęcie, że jej relikwie są z nami. Podarował je biskupowi, prymasowi Polski Henrykowi Firlejowi w 1625 r. papież Urban VIII. Od tamtego roku nasza święta patronka podąża razem z nami w świadectwie wiary - mówił bp Dziuba.

W homilii bp Mering zauważył, że o życiu św. Wiktorii wiemy stosunkowo niewiele. - Te szczegóły nie są bardzo istotne. Znaczenie ma przekaz, jaki ta młoda dziewczyna, chrześcijanka, zostawiła swoim życiem i swoją śmiercią nam, żyjącym tu i teraz. Widać, jak żywa jest tu pamięć o niej. Kult jej odżył, kiedy powstała diecezja łowicka. Nasze zgromadzenie jest dowodem tego kultu - mówił hierarcha.

Dziękczynienie za św. męczennicę i wolność

Biskup pytał, czego rzymska męczennica może nas nauczyć. - Święta Wiktoria, jak wszyscy ludzie kanonizowani i beatyfikowani w Kościele, są najpierw powodem do wdzięczności Bogu za te Jego dzieci, które potrafiły zbudować, a potem pogłębiać i wytrwać w przyjaźni z Bogiem. Przyjaźń z Bogiem jest prawdziwym fundamentem chrześcijaństwa. To nie jest sprawa błaha. Przyjaźń nie jest łatwa. Ona oznacza miłość bezinteresowną. Prawdziwa przyjaźń pozwala nam liczyć się z prawdziwym dobrem drugiego człowieka, o to dobro zabiegać i je rozwijać. Święci to są ci, którzy umieli tę przyjaźń przyjąć i zrealizować. Kościół przypomina świętych, bo wie, że dzisiaj bardzo potrzebujemy świadków umiejących wcielać w życie odwieczną prawdę Ewangelii. Chrześcijańskie powołanie jest powołaniem do świętości. Święci to są prawdziwi chrześcijanie, tacy, jakich chciał widzieć Chrystus. Naśladowanie świętych czerpie sens z tego, że byli oni naśladowcami Chrystusa. Czcimy świętych, by uczcić Chrystusa - tłumaczył biskup.

Biskup podkreślił także, że życiorysy świętych są zachętą do rachunku sumienia, do zapytania o to, co zostawimy po sobie światu. Biskup senior wiele miejsca poświęcił także miłości do ojczyzny. - Trzeba dzisiaj mądrości, męstwa, niemałej odwagi, żeby przyznawać się do Polski. Jak bronić zdrowej miłości do ojczyzny? Jak jej nauczyć młodych? Jak wychować te nowe brylanty, jak powiedział jeden z wielkich pisarzy, którymi Polska musiała strzelać do swoich nieprzyjaciół? Jak wychować nowych Ziutków Szczepańskich, Krzysztofów Baczyńskich? Czytamy wstrząśnięci ich wiersze przez lata zakazane, a dzisiaj tak bardzo warte wspomnienia - mówił hierarcha.

Dziękczynienie za św. męczennicę i wolność

W tym roku uroczystości ku czci św. Wiktorii były diecezjalnym dziękczynieniem za wyniesienie na ołtarze kard. Stefana Wyszyńskiego i matki niewidomych Elżbiety Róży Czackiej. - Patrząc dziś na św. Wiktorię, błogosławionych kard. Wyszyńskiego i matkę Różę, winniśmy mieć odwagę zaufać Panu Bogu i w tym zaufaniu widzieć swoje możliwości, które następnie trzeba oddać do dyspozycji Bogu. Człowiek, będąc narzędziem Boga, będzie w stanie zrobić to, co jest po ludzku niemożliwe. Tak było w przypadku niewidomej matki Czackiej, która zajęła się niewidomymi. Tak też było w przypadku błogosławionego prymasa. Wydawało się, że komunizm już wygrał, i że wszystko stracone. Prymas jednak w tym trudnym czasie zaufał Bogu i Matce Bożej. I Bóg uczynił z niego narzędzie. Potem już było tylko owocowanie - zauważył na zakończenie Eucharystii bp Dziuba.