Moje ojcostwo się rodziło

Agnieszka Napiórkowska

|

Gość Łowicki 48/2021

publikacja 02.12.2021 00:00

O odkrywaniu św. Józefa, dorastaniu do bycia ojcem, rozmowach z dziadkiem i tworzeniu środowiska dla własnych pociech opowiada Robert Fedorowicz, mąż Urszuli, tata Jędrzeja i Katarzyny.

▲	Robert razem z dziećmi jest zaangażowany w FSE. ▲ Robert razem z dziećmi jest zaangażowany w FSE.
Agnieszka Napiórkowska /Foto Gość

Agnieszka Napiórkowska: Przez prawie rok, dzięki decyzji papieża Franciszka, nasze oczy są skupione na św. Józefie. Czy jest Ci on jakoś bliski, a może masz innych świętych, którzy Cię inspirują?

Robert Fedorowicz: Mocno inspiruje mnie św. Maksymilian Maria Kolbe. Nieprawdopodobną sprawą jest oddać życie za drugiego. Fascynuje mnie całe jego dzieło: Niepokalanów, radio, pobyt w Japonii. Drugą osobą jest mój patron św. Robert z Newminster, cysterski twórca opactwa. Świętego Józefa postrzegałem jako starego człowieka z brodą. Dopiero w tym roku zobaczyłem, że to mężczyzna z krwi i kości. Poznałem go dzięki pielgrzymce do św. Józefa na Rawce. Zobaczyłem, że to człowiek bardzo współczesny, troszczący się o rodzinę, człowiek nieprawdopodobnego zaufania do Boga, twardo stąpający po ziemi, z niezwykle twórczą odwagą. Gdy Maryja urodziła, szybko zorganizował dom. Potem, gdy uciekali, znów musiał troszczyć się o noclegi, musiał jakoś na nich zapracować. Podobnie było w Egipcie.

Dostępne jest 20% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.