– Założeniem była integracja parafian. Cieszę się, że po przerwie znów mogliśmy się spotkać. Po dwóch latach pandemii trudno było wystartować. Na szczęście marazm udało się pokonać, jest nadzieja na przyszłość – mówi ks. Konrad Zawiślak, proboszcz parafii w Bąkowie.
Podczas zabawy wojewódzkiej nie zabrakło atrakcji dla dzieci i dorosłych.
Sebastian Sołtyszewski
Między Łodzią a Warszawą w lipcu i sierpniu w różnych miastach, gminach, wioskach odbywały się festyny, pikniki, zloty, koncerty, potańcówki. Organizatorzy dwoili się i troili, by mieszkańcy i goście mile spędzili czas, posilili się regionalną kuchnią i przy muzyce odpoczęli od codziennego biegu, zmęczenia. Podejmowane wysiłki nie poszły na marne. Było radośnie, kreatywnie, rodzinnie.
Traktory, potańcówka i czeki
Zainteresowaniem cieszyły się spływy Bzurą, rajdy rowerowe. Głośno było m.in. o IV Zlocie Starej Motoryzacji i Maszyn Rolniczych w Zduńskiej Dąbrowie. Przybyli, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, mogli przenieść się do dawnych czasów i na własne oczy zobaczyć, jak wyglądało życie i praca na wsi. W programie wydarzenia były m.in. parada traktorów, pokaz młocki starymi maszynami.
Dostępne jest 17% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.