„Węgla nie było, nie ma i nie wiadomo, kiedy będzie. Zrobiliśmy wszystko tak, jak miało zostać zrobione, a nadal nie ma informacji zwrotnych od kopalń i spółek węglowych. Szkoda tylko, że cierpią mieszkańcy...” – napisali pracownicy kutnowskiego magistratu.
▲ Tegoroczne ceny i dystrybucja surowca są dylematem dla samorządowców, mieszkańców i duchowieństwa.
Agata Dębska /Foto Gość
Sezon grzewczy w wielu miastach rozpoczął się w październiku. Do tej pory okres jesienno-zimowy nie dawał się mocno we znaki, jednak synoptycy zapowiadają, że czekają nas mróz, obfite opady śniegu i zimy „jak za dawnych lat”. Choć wielu mieszkańców regionu twierdzi, że podchodzi do tego z dużym dystansem, jednocześnie nie ma osoby, która nie przejmowałaby się tym, czy wystarczy opału na zimę. Węgiel pojawia się i znika, a czasem zdarza się, że pozostaje tylko na niego czekać... W niekomfortowej sytuacji znalazło się m.in. miasto Kutno, a w wielu miejscowościach nie uda się sprowadzić węgla na czas i zapewnić spokoju mieszkańcom. A gdy sytuacja zdaje się już być pod kontrolą, na horyzoncie pojawiają się oszuści.
Porozumienia i dystrybucja
Akcja „węgiel” to dla wielu samorządów koszmar spędzający sen z powiek. Trzeba dopełnić wielu formalności ze stroną rządową i kopalniami. Przyjmować wnioski od mieszkańców. Te o zakup spływały już od ostatnich dni września. Zaraz po nich pojawiły się te o dofinansowanie na zakup opału. Wielu mieszkańców zwyczajnie nie stać na zakup kilku ton, które nie wiadomo, czy wystarczą na zimę.
– Mieszkamy z mężem sami. Dom ma 70 lat, nie jest ocieplony, nie dostaliśmy dofinansowania na wymianę pieca na gazowy, a nie stać nas, by zrobić to na własną rękę. Na węgiel też nas w sumie nie stać. Biorąc pod uwagę ceny, nawet te preferencyjne – ok. 2 tys. zł za tonę – to mam odłożone pieniądze na 2 tony... Jeśli zima będzie sroga, to by ogrzać dom, wystarczy może do końca stycznia – mówi Grażyna Ziąbska.
Dostępne jest 36% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.