Na kilka dni przed Wigilią, a potem aż do 2 lutego w wielu szkołach i parafiach zostaną wystawione widowiska upamiętniające narodzenie Chrystusa.
Na scenie, obok Świętej Rodziny, aniołów, diabłów, pojawiały się współczesne postacie.
Agnieszka Napiórkowska /Foto Gość
Sceny ukazujące przyjście Boga wzruszają, zatrzymują i zmuszają do refleksji nad własnym życiem, wiarą i miłością. Przekonali się o tym wszyscy, którzy 14 grudnia obejrzeli spektakl bożonarodzeniowy przygotowany przez uczniów Szkoły Podstawowej w Popowie.
Na scenie, która została podzielona na trzy części – „niebo”, w której urzędowali aniołowie, „piekło”, w którym sztab diabłów nakłaniał ludzi do zła, oraz „współczesność”, w której każdy mógł odnaleźć siebie – starcie dobra ze złem przybierało różne formy.
– Te jasełka to współczesna opowieść. Anioły i diabły walczą o ludzkie dusze, które często w dzisiejszym świecie są zagonione i nie mają czasu na to, by się zatrzymać. Nasze przedstawienie stanowi zachętę do bycia razem i do zatrzymania się w biegu w świecie, który dziś jest nastawiony na konsumpcję – mówiła na progu spektaklu Grażyna Sobieszek, dyrektor szkoły.
Biskup Wojciech Osial, odnosząc się do tego, co działo się na scenie, podkreślił, że wszystkim nam grozi tylko zewnętrzne przeżywanie świąt Bożego Narodzenia. – Musimy uświadomić sobie, że Bóg naprawdę przychodzi do każdego z nas. Przychodzi do młodzieży, która chce się zabawić, która nie odrywa się od telefonu i komputera, przychodzi do zapracowanych i do tych, którzy robią zakupy w supermarkecie. Przychodzi i liczy, że znajdzie otwarte serca – mówił.
Tegoroczny spektakl przygotowali Jolanta Gładka i Błażej Pięta. O scenografię zadbały Bożena Walisiewicz i Dorota Nowosad. W spektaklu nie zabrakło muzyki, tańca i śpiewu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.