Przeciwne emocje

Agnieszka Napiórkowska

|

Gość Łowicki 03/2024

publikacja 18.01.2024 00:00

W Zagrodzie Ludowej odbyło się Lipieckie Morsowanie. Do lodowatej wody weszło wiele osób. Po co? Dla zdrowia i by przypomnieć 100. rocznicę literackiej Nagrody Nobla dla Władysława Stanisława Reymonta.

	Miłośników zimnej kąpieli nie brakowało. Miłośników zimnej kąpieli nie brakowało.
Archiwum Radia Victoria

Rok 2024 dla mieszkańców Lipiec Reymontowskich jest szczególny. To właśnie dzięki obserwacji życia tej wsi powstała najgłośniejsza powieść pisarza – „Chłopi”. W tym roku przypada 100. rocznica przyznania W.S. Reymontowi prestiżowej nagrody. Z tej okazji w gminie i miejscowości odbędzie się wiele wydarzeń i inicjatyw przypominających życie i dzieła najsławniejszego kolejarza świata, który przez wiele lat pełnił w Lipcach funkcję dróżnika.

Pierwszą było Lipieckie Morsowanie, połączone z promocją folkloru. Było to pełne energii i radości wydarzenie, które przypomniało o pisarzu. I, co ważne, uczestnicy w żadnym razie nie podzielali odczuć noblisty, który po otrzymaniu nagrody w liście do przyjaciela nie krył goryczy: „Okropne! Nagroda Nobla, pieniądze, sława wszechświatowa i człowiek, który bez zmęczenia wielkiego nie potrafi się rozebrać. To istna ironia życia. Urągliwa i prawdziwie szatańska” – pisał Reymont.

Zgoła inne emocje towarzyszyły osobom, które 100 lat później zgromadziły się w Lipcach. Mimo mroźnej aury atmosfera była bardzo gorąca. W 6 strażackich basenach w ciągu 100 minut morsowało 250 śmiałków, którzy „bez zmęczenia wielkiego” z radością zrzucali z siebie ubrania i po rozgrzewce wskakiwali do lodowatej wody. Co ciekawe, nie brakowało osób, które zrobiły to po raz pierwszy. – Wszyscy uczestnicy podzieleni zostali na grupy, które jedna po drugiej wchodziły do basenów. A wszystko po to, by nie przerwać cyklu przez 100 minut i w ten sposób uczcić 100. rocznicę przyznania literackiej Nagrody Nobla – mówi Krzysztof Duda, współorganizator wydarzenia.

Niemałą atrakcją dla gości były także stroje ludowe, które założyli morsujący. Niektórzy z nich część tradycyjnej łowickiej garderoby zostawiali na sobie także podczas kąpieli. Na tym nie koniec. Między zabytkowymi chałupami po morsowaniu można było poddać się „próbie ognia”, czyli chodzeniu po rozżarzonych węglach bosą stopą. I w tej konkurencji śmiałków nie zabrakło.

Frekwencja sprawiła, że organizatorzy – grupa Jelenie w Terenie oraz Urząd Gminy – nie wykluczają cykliczności imprezy.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.