Święty bez tajemnic

Agnieszka Napiórkowska

|

Gość Łowicki 05/2024

publikacja 01.02.2024 00:00

– W roli św. Stanisława czułem się bardzo dobrze. Czuję się wyróżniony tą rolą. Cieszę się, że mogłem go zagrać. Stanisław miał ciężkie życie, ale po śmierci dokonywał niesamowitych cudów. Chciałbym być trochę do niego podobny – wyznał Ignacy Strzelczyk.

	Widzowie obejrzeli wiele scen z życia św. Stanisława Kostki. Widzowie obejrzeli wiele scen z życia św. Stanisława Kostki.
Agnieszka Napiórkowska /Foto Gość

Spektakl o życiu, powołaniu i cudach św. Stanisława Kostki pt. „Do wyższych rzeczy stworzeni” zaprezentowali w Centrum Kultury i Sztuki uczniowie Niepublicznej Szkoły Podstawowej „Źródła” w Skierniewicach. Patronem placówki jest jezuicki święty.

Pomysłodawcą, scenarzystą, choreografem, kostiumologiem, jednym słowem mózgiem przedsięwzięcia była Agnieszka Caban, wicedyrektorka szkoły.

Licznie zgromadzona widownia obejrzała półtoragodzinny spektakl, podzielony na 15 scen, kilka utworów tanecznych i muzycznych, w których wzięło udział 60 aktorów.

Doskonała gra, przepiękne kostiumy, układy choreograficzne, a przede wszystkim głębokie przesłanie zaprezentowanych treści sprawiły, że emocjom, wzruszeniom, a na koniec oklaskom na stojąco nie było końca!

– W spektaklu grali dwaj nasi synowie. Starszy wcielił się w rolę głównego bohatera, młodszy w anioła. W domu było dość spokojnie. Nie widzieliśmy, żeby Ignacy mocno się stresował, by to przeżywał. Roli uczył się sam. Młodszy syn Staś, który wcielił się w rolę anioła, bardziej emocjonalnie do tego podchodził, widzieliśmy, że się stresował. W czasie spektaklu wszystko się udało. Oni byli spokojni, za to nasze emocje były ogromne. Jesteśmy pełni podziwu dla Agnieszki. Cieszymy się, bo pogłębiła się też nasza wiedza o świętym – mówiła Maria Strzelczyk. Wzruszenia nie kryła także babcia chłopców. – Popłakałam się dwa razy. Najpierw, jak do Stanisława przyszła Matka Boża z Dzieciątkiem, a potem – gdy umierał. Pięknie to wszystko było zagrane – chwaliła Krystyna Strzelczyk.

W podobnych słowach wypowiadali się inni: rodzice, dziadkowie, znajomi, przyjaciele i dyrektorka placówki. – Agnieszka od dwóch lat samodzielnie zbierała materiały, czytała różne pozycje książkowe o św. Stanisławie. Napisała scenariusz, przygotowała uczniów, kostiumy, muzykę, prezentacje. Zdobyła salę, zaprosiła gości. Śmiało można powiedzieć, że sukces, jakim okazało się przedstawienie, jest jej zasługą – mówiła po spektaklu Anna Jasińska.

– Bez dzieci, nauczycieli, rodziców, operatora światła i bez św. Stanisława Kostki to przedstawienie by nie powstało. Nigdy wcześniej nie doświadczyłam tylu przeciwności i cierpienia. Życzę wszystkim, by ten spektakl przyniósł duchowe owoce – mówiła, nie kryjąc wzruszenia, A. Caban.

Później, już w kuluarach, nauczycielka zdradziła więcej szczegółów. – Przedstawienie było o tym, co przeżywaliśmy. Na własnej skórze doświadczyliśmy zdania, które padło ze sceny: „To nie droga jest trudna, tylko trudności są drogą”. Trudno opisać słowami wszystko to, przez co przechodziłam. Do tej pory nie przygotowywałam tak dużego przedstawienia. Wiele pracy włożyli też rodzice. Prosiłam różne osoby o pomoc. W zależności od sytuacji musiałam zmieniać plany, scenariusz. I tak było wiele razy. W pierwszej wersji scenariusz był o wiele dłuższy. Ukazywał więcej cudów, jakich za wstawiennictwem św. Stanisława doświadczali ludzie w różnych zakątkach świata. Zabierając się do pracy, nie sądziłam, że zbiorę aż tak dużo materiału. Słysząc o św. Stanisławie Kostce, wiemy, że jest patronem Polski oraz dzieci i młodzieży. Często nie zdajemy sobie sprawy z ogromu tego, co działo się w historii za jego wstawiennictwem nie tylko w Polsce, ale na całym świecie. A cuda działy się w USA, w Indiach, w Chinach, w Australii – opowiadała A. Caban.

Wicedyrektorka nie ukrywała, że praca przy spektaklu, obcowanie ze świętym, z jego życiorysem wiele jej dały, że musiała pokonywać samą siebie. – To dla mnie nie było zwykle przedstawienie, to była walka duchowa. Za osoby, które wezmą udział w spektaklu, została odprawiona Msza św. Wiele osób trwało też na adoracji w tej intencji. Na każdej próbie modliliśmy się, prosiliśmy Stasia o wstawiennictwo. W pewnym momencie totalnego kryzysu, gdy zdawało się, że nie uda się wystawić spektaklu, oddałam go Bogu i św. Stanisławowi. I cudem dotrwaliśmy do premiery. Moim głównym celem było to, by dzieci bardzo dobrze poznały swojego patrona. Teraz z satysfakcją mogę powiedzieć, że tak się stało. One nie tylko go poznały, ale także doświadczyły jego interwencji. Myślę, że zyskały realnego pomocnika – dodała nauczycielka.

Co warto podkreślić, społeczność św. Stanisławowi Kostce poleca teraz budowę szkoły. Dzieło to zostało mu zawierzone podczas pielgrzymki do jego grobu w Rzymie.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.