Wyjątkowi goście w Rawie Mazowieckiej

Magdalena Gorożankin Magdalena Gorożankin

publikacja 08.03.2024 00:10

Do tego dnia przygotowali się skrupulatnie, z pełnym zaangażowaniem, które przejawiało się nie tylko w duchowym wymiarze. Wierni z parafii należących do dekanatów: Rawa Mazowiecka, Biała Rawska, Lubochnia i Nowe Miasto nad Pilicą z rodziną Ulmów spotkali się 7 marca w parafii Niepokalanego Poczęcia NMP w Rawie Mazowieckiej.

Wyjątkowi goście w Rawie Mazowieckiej Wartę przy relikwiach i wizerunku rodziny pełnili strażacy. Magdalena Gorożankin /Foto Gość

Kościół w centrum miasta przechodzi obecnie prace konserwatorskie. Jeszcze o 14.00 w nawach stało rusztowanie, a kilka godzin później w relikwiach ze Skierniewic miała przybyć błogosławiona rodzina Ulmów. - Jago gospodarz tego miejsca muszę przyznać, że parafianie przejęli się tą wizytą i - można powiedzieć - zrobili pospolite ruszenie, by w błyskawicznym tempie rozebrać rusztowanie, by błogosławieni nie byli przyjmowani wśród desek i metalowych konstrukcji - mówi ks. Bogumił Karp, proboszcz parafii.

Rzeczywiście, wierni z przejęciem uczestniczyli w spotkaniu. Nie tylko z rawskich parafii, ale także z okolicznych, m.in. z Białej Rawskiej, Nowego Miasta nad Pilicą, Żdżar, Wysokienic, Lubochni, Chojnaty. Wraz ze świeckimi modliło się wielu kapłanów z rejonu rawskiego, zakonnicy, siostry nazaretanki, misjonarki Krwi Chrystusa, a także z licznych zgromadzeń honorackich. Towarzyszył im także bp Andrzej F. Dziuba, który ze względu na kontuzję nie zapowiadał swojej wizyty, jednak miał pragnienie uczestniczenia w modlitwie.

To przedostatnie miejsce w diecezji łowickiej na trasie peregrynacji. - Mieliśmy trochę czasu, by się przygotować, zorganizować, bo choć to nie "nasz" kościół, to Bóg wszędzie ten sam, modlitwa tak samo ważna, a przecież liczy się spotkanie - mówi Karolina Trzoska z parafii w Budziszewicach. - Gdy jechałam tu, miałam myśl, że tak właśnie jest z rodziną. Nie zawsze przyjeżdżają bezpośrednio do mnie, ale "zaglądają" do babci, cioci w okolicy i wciąż mają pragnienie spotkania. To ja muszę poczynić wysiłek, by móc być z nimi, przebywać, rozmawiać. I tę myśl potwierdził bp Dziuba w homilii - dodaje.

- Cala rodzina przybywa, by świadczyć o Bożej miłości. Zwołuje nas w jedno miejsce, by móc przypomnieć o tym, że czasem trzeba wykonać gest, trud, by spotkać się z drugim człowiekiem, bliźnim i wypełniać przykazanie miłości - mówił ordynariusz diecezji. - Możemy sobie wyobrazić, jak Wiktoria i Józef Ulmowie uczyli swoje dzieci miłości do Boga, pokazując piękno świata, natury stworzonej przez Boga. Najpiękniej uczyli przykazania miłości: "Kochaj bliźniego, jak siebie samego". I tu pojawia się bardzo istotne pytanie: "Kto jest moim bliźnim"? Odpowiedzi muszą być zawsze jednoznaczne. Moim bliźnim jest każdy człowiek. Każdy. W przeciwnym razie moja miłość bliźniego nie jest całym sercem, całą duszą, całą mocą i całym swoim umysłem. Nie można tak kochać Boga i podobnie nie kochać bliźniego. To pytanie: "Kto jest moim bliźnim?" usłyszeli Wiktoria i Józef. Wiedzieli, że nie tylko żona, mąż, dzieci. Historia ich życia pokazała, że na to pytanie odpowiadali przez dłuższy czas. Odpowiadali, przyjmując pod dach tych, których dotknął okrutny tyran, okupacja, którzy byli zranieni, jak Samarytanie z dzisiejszej Ewangelii - mówił.

W przyjęcie relikwii do rejonu rawskiego zaangażowanych było wiele osób. Każdy chciał służyć błogosławionym swoimi talentami. O oprawę Mszy św. zadbał chór Nazaret z parafii Niepokalanego Poczęcia w Rawie Maz., a wieczorną modlitwę śpiewem poprowadziła schola z parafii w Białej Rawskiej i ze wspólnoty Rodzin Nazaretańskich.

Wyjątkowi goście w Rawie Mazowieckiej   Czuwanie modlitewne prowadzili wierni ze wszystkich dekanatów. Tuż po Mszy św. pieśni wykonywała schola parafialna z Białej Rawskiej. Magdalena Gorożankin /Foto Gość

Kolejne grupy są także w gotowości na kolejny dzień czuwania przy relikwiach. - Jutro przyjdą dzieci, które dostały za zadanie narysować swoje rodziny. Obrazki wraz z modlitwą złożą przy relikwiarzu, tym samym prosząc o orędownictwo nad ich rodzicami, dziadkami, rodzeństwem. Mamy też wyznaczone "dyżury" przez młodzież, koła różańcowe i tych, którzy pragną indywidualnie modlić się za swoje rodziny - mówi ks. Karp.

Na zakończenie uroczystości wierni mogli ucałować relikwiarz. Chętnych przybywało, a kapłani musieli zmieniać się przy relikwiarzu, który nie należy do najlżejszych. - Nie zdążyłem dziś na Eucharystię, ale pragnienie spotkania było większe, więc prosto z pracy przyjechałem tutaj. Miałem w sobie wiele żalu, niepokoju, obaw, bo staramy się z żoną o dziecko już ósmy rok. Wychodzę spokojniejszy, napełniony nadzieją. Oddałem to wszystko im. Ufam, że wstawią się za nami u Pana i spełnią nasze marzenie. Niesamowicie wzrusza mnie ten zarys aureoli nad brzuchem bł. Wiktorii, skrywającym nowe życie, które nie miało możliwości przyjść na świat. "Miękki się robię", gdy chodzi o temat dzieci. Jutro z samego rana będę tu z żoną. Mamy o co prosić i dziś widzę, że mamy potężnych orędowników, w sumie aż dziewiątkę - mówi pan Jakub z Żelechlinka.

Relikwie z Rawy Mazowieckiej zostaną przewiezione do Łowicza.

Wyjątkowi goście w Rawie Mazowieckiej   Modlitwę i pocałunek na relikwiarzu składali także najmłodsi wierni. Magdalena Gorożankin /Foto Gość