– Z szybowaniem jest tak, że jak już ktoś zacznie, nie może przestać – opowiada Marcin Sokół, pilot.
Wreszcie się doczekali! Pasjonaci szybowania w przestworzach wrócili na swoje łąki w Łękach Kościelnych. Do połowy lipca podtopione pola nie pozwalały im na start i lądowanie. Latali w Płocku. Dziś kilkudziesięciu paralotniarzy pokonuje dziesiątki kilometrów dziennie, by przeciwstawić się grawitacji, oderwać się od ziemi i jej codziennych problemów. Mówią, że spełniają swoje dziecięce marzenia.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.