Pierwsi pątnicy wyruszyli w drogę już we wtorek.
To pielgrzymi z grupy cytrynowej z Żychlina i błękitnej z Sochaczewa, którzy pieszo dotarli do Łowicza. Wraz z nimi, zgodnie z tradycją, szli ci, którzy - z różnych względów - nie mogą uczestniczyć w pielgrzymce na Jasną Gorę, a chcieli choć jeden dzień przeżyć w łączności z pątnikami. Po Apelu Jasnogórskim w Wyższym Seminarium Duchowym w Łowiczu wrócili do swoich domów.
W wieczornej modlitwie w kaplicy seminaryjnej uczestniczyli też pielgrzymi z łowickiej grupy zielonej. Wszystkich przywitał nowy przewodnik tej grupy ks. Sławomir Wasilewski, rektor seminarium. Obecny był też ordynariusz łowicki bp Andrzej F. Dziuba.
- "Jestem, pamiętam, czuwam". Jakże ważne to słowa Apelu Jasnogórskiego, które wyrażają pełne zaangażowanie człowieka. Tego uczy nas Matka Najświętsza całym swoim życiem od wypowiedzianego "fiat" - jestem, przez ciągłe pamiętam, ciągłe czuwam, które trwa nadal. Bo Ona jest obecna w Kościele Chrystusowym - mówił bp Dziuba.
Pielgrzymi z grupy błękitnej nocowali pod namiotami na placu, który udostępnili strażacy z mieszczącej się obok seminarium komendy PSP. "Cytrynowi" przenocowali na Korabce, na terenie parafii pw. MB Nieustającej Pomocy w Łowiczu.