Natrafiłem na rozmowę z biskupem Antoinem Chberem z Tartus w Syrii. Jest on kolejnym hierarchą z Bliskiego Wschodu, który dobitnie mówi, że tamtejszych chrześcijan nie należy przyjmować do Europy, ale zdecydowanie lepiej pomagać im na miejscu.
Wrogiem ludzkiej wrażliwości mogą być wielkie liczby i przyzwyczajenie.
W tym numerze „Gościa” przynajmniej jeden tekst koniecznie trzeba przeczytać. Na mnie zrobił potężne wrażenie.
Problem imigracji, z jakim mierzy się Europa, przypomina pole minowe.
Nie potrafię rozstrzygnąć, kto ma więcej racji w sporze lekarzy rezydentów z rządem.
Na filmie „Botoks” nie byłem i zapewne na niego nie pójdę.
Istnieje stały związek pomiędzy wydarzeniami rangi europejskiej czy światowej a pobożnością pojedynczych ludzi czy niewielkich nawet wspólnot parafialnych.
A co ze zbawieniem mieszkańców wspomnianej diecezji Trewir?
Wzrost Kościoła odbywa się dzięki ludziom, którzy nie kombinują, nie dzielą włosa na czworo ani nie próbują szukać jakiejś trzeciej drogi, polegającej na tym, by Panu Bogu dać świeczkę, a diabłu ogarek.
Nie każdy musi mieć tyle odwagi co Mary Wagner, ale już do złożenia podpisu pod obywatelskim projektem powinno mu jej wystarczyć.
Wygląda na to, że Twoja przeglądarka nie obsługuje JavaScript.Zmień ustawienia lub wypróbuj inną przeglądarkę.