- Jestem mamą, żoną, mam trójkę dzieci i przyjechałam z dobrymi wiadomościami - rozpoczęła swoje świadectwo podczas V Diecezjalnego Dnia Kobiet Małgorzata Nawrocka, pisarka. - I cieszę się, że należę do waszego, pięknego towarzystwa.
Dobrą wiadomością była ta, że "słowo nie zniknie". - Nie musimy się bać powszechnej "jełopizacji" obrazkowej. Pamiętajcie, że na początku było słowo. I ono zostanie, dopóki człowiek będzie trwał - mówiła
- Dziedziczymy wszystko - od plemiennych opowieści, po współczesne kody. Supermarket. Wielka biblioteka, tysiące regałów. Bardzo ważne jest, kto opowiada naszą indywidualną opowieść. I bardzo ważny jest własny "dekoder". Przygoda z językiem, ze słowem może być najpiękniejszą przygodą człowieka. Ten bałagan, ten zbiór dziki i nieskończony, który odziedziczyliśmy, może być niezwykłym bogactwem - tłumaczyła. - Jeśli uda nam się wychować pokolenie wyrobione intelektualnie, wygramy.
Prelegentka skupiła się na darze słowa, możliwości porozumiewania się z innymi. - Dostaliśmy język i słowo po to, żeby w inny sposób niż pozostałe stworzenia wyrazić chwałę Bożą, żeby Go uwielbić - mówiła. - A także po to, żebyśmy mogli wejść w relację miłości. Do genialnych rzeczy język został człowiekowi dany!
Tylko troje ludzi - jak mówiła - używało języka w sposób doskonały. - Byli to Adam i Ewa, ale do momentu grzechu pierworodnego. Bóg pozwolił Adamowi nazywać stworzenia! W oczywisty sposób trzecią osobą jest Najświętsza Maryja Panna. Jej język jest nieskazitelny, począwszy od "Magnificat" - opowiadała M. Nawrocka. - To największa mistyczka Kościoła.
Prelegentka mówiła też o swojej osobistej obsesji "antywulgarystycznej". Zaproponowała walkę o piękno i kulturę języka ojczystego. - Najprostszy sposób: zacząć od siebie - radziła. - My, kobiety, mamy prawo zwracać życzliwie uwagę. Wykorzystajmy szacunek, który mamy (także dzięki kulturze chrześcijańskiej), aby walczyć o kulturę języka w naszej obecności.
Czytaj także: